ggg ggg ggg

Wojska Obrony Terytorialnej – wyzwanie i szansa

KURIER W…- Dzień dobry. Witamy. Rozmawiamy dzisiaj w Kurierze W… z młodym adeptem Wojsk Obrony Terytorialnej i chcielibyśmy się zapytać, jak przebiegała jego przygoda z tym wojskiem. Jak to wszystko wyglądało? No i przede wszystkim, jakie będą dalej Pana plany. Jeżeli można kilka słów na swój temat?
– Dzień dobry. Witam wszystkich. Nazywam się Grochowski Michał, pochodzę z Ostrowi Mazowieckiej, tam się wychowałem, zdobyłem tam wykształcenie podstawowe, średnie. Studia kończyłem w Białymstoku na kierunku Ekonomii. Zakończyłem je z tytułem magistra. Od 8 lat pracuję w wojsku, jestem dowódcą warty i próbowałem też swoich sił w rekrutacji do Studium Oficerskiego we Wrocławiu. Interesuję się wojskiem, motoryzacją i ogólnie sportem.
KURIER W…- Dziękuję bardzo. Jak zaczęła się Pana przygoda z wojskiem, bo wiemy, że jest Pan jednym z siedmiu powołanych przez WKU na szkolenie podstawowe Wojsk Obrony Terytorialnej?
– Na początku przeczytałem artykuł w gazecie na temat tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Komorowie. Aktualnie tam mieszkam i pracuję, więc zainteresowałem się tym tematem. Wykonałem kilka telefonów do WKU w Wyszkowie. Pani z wydziału rekrutacji poinformowała mnie, jakie dokumenty mam ze sobą zabrać, na jakie badania lekarskie się przygotować, no i zaczęliśmy wspólnie ten temat ciągnąć do przodu.
KURIER W… – Trzecie pytanie jest takie. Kiedy i jak Pan trafił do Wojsk Obrony Terytorialnej?
– Pierwszym etapem było skompletowanie dokumentów i rekrutacja. Potem dostałem powołanie stawiennictwa, jak pamiętam było to 3 października. Wypełniliśmy kilka wniosków, oświadczeń. Potem pojechaliśmy autobusem do jednostki w Siedlcach, gdzie odbyły się badania lekarskie w pracowni psychologicznej, a potem zwiedziliśmy jednostkę w Siedlcach, gdzie odbywaliśmy szkolenie szesnastodniowe.
KURIER W…- Ale byśmy prosili o parę szczegółów, dlatego że jest dużo młodych ludzi, którzy owszem słyszeli o Wojskach Obrony Terytorialnej, o szkoleniach, o tym, co i jak robicie i prasa pisała co prawda o tym, ale chcielibyśmy o szczegółach usłyszeć właśnie od Pana. Bo Pan to przeżył! Pan jest pierwszym naszym rekrutem z terenu działania gazety, który już uczestniczył w tym szkoleniu, więc prosimy o szczegóły.
– Mogę powiedzieć, że spokojnie nie ma się czego bać, ponieważ rekrutacja przebiega bardzo sprawnie. Proces ten nie jest męczący, ani długi, a rekrutacja trwała jeden dzień. Jako żywy przykład procesu rekrutacyjnego mogę powiedzieć jak to wyglądało w szczegółach. Pojechaliśmy do Komendy WKU w Wyszkowie. W wydziale rekrutacji wypełniliśmy niezbędne oświadczenia oraz wnioski, po czym pojechaliśmy zapoznać się z warunkami służby do jednostki wojskowej w Siedlcach. Po zapoznaniu się z warunkami służby odbyła się na terenie jednostki komisja rekrutacyjna, po czym przenieśliśmy się na badanie w wojskowej poradni psychologicznej. Po powrocie do Komendy WKU w Wyszkowie otrzymałem kartę powołania do Terytorialnej Służby Wojskowej. Wszystko przebiegało sprawnie i ten proces rekrutacji nie jest ani trudny, ani skomplikowany. Każdy powinien sobie na tym etapie jak najbardziej poradzić.
KURIER W…- To, czyli rozumiem, że WKU w Wyszkowie spełniło swoje zadanie i Pan tutaj znalazł odpowiednią opiekę?
– Dokładnie tak, opieka była i od strony prawnej, i można spodziewać się dużej pomocy od pracowników WKU w Wyszkowie.

KURIER W… – Pan już jest po podstawowym szkoleniu. Proszę nam opowiedzieć, co dalej?
– Po podstawowym szkoleniu przygoda z Terytorialną Służbą Wojskową na pewno się nie kończy. Szkolenie trwa dwa dni w miesiącu, a 16 dni szkolenia podstawowego kończą się przysięgą wojskową. Można dostać propozycję pracy, bądź nawet i po pewnym czasie etatu. I to nie tylko w roli szeregowego, ale też można zrobić w TSW kurs podoficerski, jak również oficerski. Na taki ja mogę być skierowany i wkrótce jak myślę, dowiem się o szczegółach.
KURIER W…- Aha, to znaczy, że Pan już otrzymał jakąś propozycję i już jest Pan osobą zauważoną w strukturach wojskowych?
– Tak, jestem zauważony. Już złożyłem dokumenty, czekam na godzinę i datę stawiennictwa do Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
KURIER W…- Gratulujemy w takim razie i żeby się udało.
– Dziękuję.
KURIER W…- Co by Pan chciał powiedzieć młodym kolegom, którzy dopiero zastanawiają się czy przystąpić do Wojsk Obrony Terytorialnej, może jakąś wskazówkę?
– Niech próbują, składają dokumenty. Jest to świetna przygoda przez szesnaście dni, które tam się jest. Naprawdę jest świetnie spędzonym czasem – można zapoznać się z bronią, z zasadami użycia broni, jak ją trzymać, w jaki sposób się posługiwać, tak żeby nie robić tego w sposób niebezpieczny dla kolegów z pododdziału. Też jest to wyzwanie fizyczne. Cały czas mieliśmy przy sobie broń, warunki polowe, organizacja, zbiórki… Tu trzeba było się wykazać nieraz sprytem, szybkością, no i oczywiście trzeźwym spojrzeniem i myśleniem.
KURIER W…- Chciałabym też dopytać, jakie korzyści niesie ze sobą udział w szkoleniu, bo o tym jeszcze nie rozmawialiśmy?
– Oprócz korzyści z wiedzy na temat bezpiecznego posługiwania się bronią były też wykłady teoretyczne, zajęcia z udzielania pierwszej pomocy, podnoszące poziom sprawności fizycznej – w tym poranne zaprawy. Na poligonie można sporo, że tak powiem „wyżyć się”. Są też korzyści materialne. Jest to wymierna korzyść około 500 złotych miesięcznie dla szeregowego za dwa dni ćwiczeń. Rekompensatą za uczestnictwo w szkoleniu podstawowym szesnastodniowym jest około 1400 złotych. Ja trochę więcej zyskałem, bo otrzymałem też propozycję kursu oficerskiego w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
KURIER W… – Gratulujemy Panu, mamy nadzieję, że Pan skorzysta z tej propozycji i mamy też nadzieję, że jako Redakcja Kuriera W będziemy z Panem nieraz się spotykali. Będziemy pytali o Pana dalsze losy i jak to będzie wyglądało później. Dziękujemy i do zobaczenia.

– Dziękuję również, mam nadzieję na dalsze rozmowy.

3 248 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Budowa mieszkań w ramach partnerstwa publiczno – prywatnego świetnie wychodzi w Kobyłce!

Zatknięcie „Wiechy” na nowym budynku mieszkalnym „Osiedla przy lesie” budowanym w ramach partnerstwa Gminy Kobyłka i prywatnego inwestora jest niewątpliwie sukcesem...

Zamknij