W ubiegłym tygodniu w Łochowie rozegrała się kolejna odsłona konfliktu wywołanego przez radnych Rady Miejskiej z mieszkańcami ulicy Parkowej.
Przypomnijmy naszym czytelnikom, o co chodzi i co się dzieje w Łochowie. Podczas sesji Rady Miejskiej w Łochowie w 22 marca radna Urszula Kalinowska przedstawiła wniosek o zdjęciu z budżetu 2017 roku zadania inwestycyjnego wykonania ulicy Parkowej i przeznaczenie środków na wykonanie ulicy Chopina, przy której mieszka radna. Jak się okazało radni w głosowaniu podjęli uchwałę o dokonaniu tej zmiany. Oczywiście długo nie trzeba było czekać, aby mieszkańcy, którzy od wielu lat czekają na budowę ulicy Parkowej zdecydowali się na aktywny protest. Delegacja mieszkańców udała się do burmistrza Łochowa Roberta Gołaszewskiego z żądaniem wyjaśnienia, dlaczego kolejny raz ich ulica została pominięta. Oczywiście burmistrz, który ten wniosek z uporem, bo od 2008 roku zgłasza kolejnej radzie miejskiej, w zaistniałej sytuacji politycznej (nie mając większości w obecnej radzie) został przegłosowany przez radnych wspierających Urszulę Kalinowską. W poprzednim artykule sugerowałam podłoże polityczne tej nagłej zamiany i rozpoczęciem przez radną i radnych opozycyjnych do burmistrza z Prawa i Sprawiedliwości, kampanii wyborczej.
Mieszkańcy ul. Parkowej zdecydowali, że poproszą burmistrza o zorganizowanie spotkanie z przewodniczącym rady miejskiej Andrzejem Suchenkiem w obecności burmistrza i zarządu gminy. Zaznaczamy, że przewodniczący Suchenek również głosował za „zdjęciem” środków na budowę ulicy Parkowej.
Spotkanie w ubiegłym tygodniu 21 kwietnia (piątek) było burzliwe. Kilkadziesiąt osób zjawiło się w sali konferencyjnej Urzędu Miasta i szczelnie wypełniło każdy skrawek pomieszczenia. Jak się okazało byli tam także mieszkańcy ulicy Chopina, których skonfliktowała radna Kalinowska, ale nie tak do końca, bo nie doszło do otwartej wojny. Nawet jeden z mieszkańców ul. Chopina wziął w obronę mieszkańców ul. Parkowej. Emocje były jednak bardzo silne. Osoby mieszkające przy ul. Parkowej w trakcie spotkania obnażyły działania Pani Radnej, która jak się okazało rozdawała ulotki pozostałym mieszkańcom Łochowa namawiając do udziału w ich spotkaniu z przewodniczącym i radnymi. Przez reprezentację ul. Parkowej odczytane to zostało, jako dążenie do skłócenia całej społeczności i nastawienie jednych na drugich. Zarzuty ze strony mieszkających od 50 lat przy ul. Parkowej bardziej wyważone przeplatały się z głośniejszymi i agresywniejszymi. W wypowiedziach dominowało przekonanie, że brak budowy ulicy był celowy. Obarczano winę za długoletnie zaniechania i całkowite pomijanie niewielkiej przecież ulicy, bo tak naprawdę chodzi o ok. 130 metrów uliczki w centrum Łochowa. Mieszkańcy podnosili zarzuty związane z brakiem bezpieczeństwa, z wielką uciążliwością życia przy tej ulicy. Niebezpieczne doły, które już zdążyły pozbawić jednego z mieszkańców zdrowia na długi czas, gdy wpadł w dół jadąc rowerem i doznał paskudnych urazów i połamań. Chodziło o dzieci związane z istnieniem placu zabaw oraz brakiem bezpieczeństwa. Podnoszono wielką uciążliwość życia: wodą i błotem w deszczowe dni, a wszechobecnym pyłem w suche. Jeden z mieszkańców Benedykt Damentko przypominał, że w latach osiemdziesiątych swoją ulicę zrobili sami, własnymi rękoma. Oprócz wodociągu i kanalizacji nie zrobiono nic, a te inwestycje zniszczyły ich pracę. Mimo zgłoszeń nikt nie reagował całymi latami. Na oficjalne pismo złożone w 2008 r. do dziś nikt nie odpowiedział. Podnosił też sprawę, że zniszczone odwodnienie i to, ze rolę odwodnienia spełnia niewydolna sieć kanalizacyjna powoduje zalewanie ulicy, błoto zatyka… i tu mają pretensję do nadzoru inwestycyjnego, że zaniedbano w trakcie wykonywania wodociągu, a teraz radni twierdzą, że tych kilkudziesięciu metrów nie trzeba zrobić. „Powinno być wam wstyd radni” – mówił Pan Damentko. Przedstawił stanowisko mieszkańców: będą na kwietniowej sesji i mają nadzieję zmienić decyzję radnych. „My tematu nie odpuścimy” – zapewniał w imieniu mieszkańców ul. Parkowej. Jeśli trzeba zaskarżą ustawę do Sądu Administracyjnego.
Jednak najbardziej wstrząsające było to, że pomiędzy tymi bardziej wojowniczymi wypowiedziami mieszkańców powtarzało się wielokrotnie – My was prosimy państwo radni zmieńcie decyzję. Prosimy, prosimy… i tak prosili napotykając na zdecydowany opór ze strony radnej Urszuli Kalinowskiej. Oczywiście do głosu doszły osoby bardziej radykalne i podały oskarżenia pod adresem Pani Kalinowskiej. Pod koniec spotkania było wyraźnie widać, ze ona swojego nastawienia nie zamierza zmienić. Uderzało całkowite niezrozumienie sytuacji zdesperowanych ludzi ze strony sfrustrowanych niekomfortową sytuacją radnych. Pod koniec i przewodniczącemu Andrzejowi Suchenkowi nieco puściły nerwy i ostro przywołał do porządku dyskutantów. Nie przekonały chyba też słowa Pani Kwiatkowskiej wieloletniego pracownika administracji terenowej, która przedstawiała codzienne nieciekawe życie na tej ulicy, gdy z sąsiednich ulic woda spływa do piwnic i strażacy muszą wypompowywać. Zwracała uwagę, że tam, gdzie są place zabaw, szkoły, to należy w pierwszej kolejności zadbać o te miejsca i ulice. „Pracowałem, aby Łochów stał się miastem” – mówiła zmartwiona blisko 40 letnim zaniedbaniem. Przypomniała, że podczas kampanii wyborczej Pani Kalinowska chodząc do potencjalnych wyborców i w swojej ulotce twierdziła, że problemem do rozwiązania jest sytuacja ulicy Parkowej, a po wyborach już nie. Ten zarzut i przytaczanie słów z programu wyborczego i kampanii powtarzano wielokrotnie, ale jakoś nie doczekano się odpowiedzi, bo Pani Radna omijała tą sprawę. Zarzutów było wiele, przy niektórych słychać było totalną desperacje i nieomal łzy w głosie zdenerwowanej mieszkanki.
Myślę, e doprowadzenie swoich współmieszkańców do tak skrajnych i negatywnych stanów jest niewybaczalne ze strony radnych, przedstawicieli całej społeczności. Niewłaściwe było też zachowanie radnej Kalinowskiej. Wiele razy powtórzyła, że ona musi dbać o swoje osiedle. Nie dość, że było to odbierane bardzo źle, to jeszcze urąga to podstawowej zasadzie, że radni dbają o miasto i gminę, jako całość, a nie o swój kawałek ulicy pod domem i o ludzi, którzy mogą wybrać takiego radnego na kolejna kadencję. Nieciekawie zaprezentowała się tak ogólnie w swoich wypowiedziach radna i nie była w stanie nikogo przekonać do swoich racji.
„Ta ulica jest jakaś zaklęta” – mówiła bezradnie inna mieszkanka ulicy Parkowej.
Oczywiście nie wszystko było tak beznadziejne w oczach mieszkańców, chcieli i przedstawiali swoje potrzeby i sposób rozwiązania problemu. Długo omawiano sytuacje związaną z ul. Marii Sadzewicz. Zdecydowane poparcie dla mieszkańców zadeklarowała obecna na spotkaniu radna Zofia Jarząbek. Z drugiej strony też w obronę mieszkańców Parkowej wziął radny Marcin Gręda (mieszka przy ulicy Chopina), który dwa razy zgłaszał tę ulice do budowy, ale wstrzymał się na sesji, bo jak stwierdził wniosek o Chopina pojawił się w ostatniej chwili i był „W kropce”. Niestety też padły słowa, ż radny czuje się zastraszany przez mieszkańców.
W trakcie spotkania głos zabrał również burmistrz Łochowa – zapraszamy na stronę na youtube: kurierwtygodnik, gdzie zamieściliśmy wypowiedz burmistrza i fragment wypowiedzi radnej Urszuli Kalinowskiej. film będzie dostępny pod artykułem na stronie internetowej naszej gazety: www.kurier-w.pl
Podsumowując spotkanie było burzliwe, miejscami merytoryczne, miejscami emocjonalne, ale przybliża mieszkańców i radnych do rozwiązania kryzysowej sytuacji. Rozmowa nawet pełna żalu i pretensji, złości i wymówek sygnalizuje, ze mamy konflikt interesów. Z drugiej strony zmusza radnych do zastanowienia się, czy obrany sposób działania nie powoduje, aby krzywdy ludzi, w których imieniu rządzą gmina i miastem. Decydują jak widać często bez zastanowienia i refleksji, nie zniżając się do przygotowania społeczeństwa i informowania PRZED podjęciem decyzji o ich życiu, a nie PO.
/Janina Czerwińska/