ggg ggg ggg

Ucałować dłoń Najstarszego Ułana Rzeczypospolitej… (09.04.2013)

Ten dzień zapamiętamy do końca życia – przyznają ze wzruszeniem ułani ze Stowarzyszenia Miłośników Miasta Radzymin i Bitwy Warszawskiej 1920 r., którzy w ubiegły czwartek, 4 kwietnia 2013 roku wraz z delegacją Miasta Cudu nad Wisłą złożyli wizytę 113-letniemu kapitanowi Józefowi Kowalskiemu.

Pan Józef Kowalski – najstarszy Polak i prawdopodobnie najstarszy Europejczyk, urodził się 2 lutego 1900 roku. Od 2010 roku jest Honorowym Obywatelem Radzymina, a od zeszłego roku także Honorowym Obywatelem Wołomina. Obecnie mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Tursku nieopodal Sulęcina w Lubuskiem. Dotarcie tam z Radzymina zajmuje około pięciu godzin jazdy autokarem. Gdy w ubiegły czwartek o świcie delegacja naszego miasta wyruszała z Placu Tadeusza Kościuszki, padał gęsty śnieg. Wszyscy zastanawiali się czy dojedziemy. Czy nasza wizyta w ogóle dojdzie do skutku. A jeśli tak, to co nas czeka na miejscu? W jakiej kondycji zastaniemy pana Józefa Kowalskiego?

 Perspektywa spotkania z najstarszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek moglibyśmy zobaczyć, mało tego, spotkania z uczestnikiem wydarzeń, które choć są nam tak bliskie, to które przecież ledwie możemy sobie wyobrazić, nie pozwalała nikomu z nas zasnąć nawet na minutę. Pomyślcie tylko, nosimy w głowie zaledwie niewyraźny obraz tego, co działo się w 1920 roku. Wyobrażenie zbudowane na podstawie kilkunastu wyblakłych fotografii, piśmiennych i ustnych przekazów. Imaginację popartą militariami z epoki i odtworzonymi według ówczesnego wzoru mundurami, która ożywa w naszych myślach głównie za sprawą koni i daje nam jakiś fragmentaryczny obraz czasów, o których nie możemy mieć większego pojęcia bowiem po prostu nie było nas wtedy na świecie. A przecież On te czasy przeżył! On je pamięta!!! Tylko… czy zdoła nam coś opowiedzieć? Jedziemy w szesnaście osób.

 Wśród nas burmistrz Radzymina Zbigniew Piotrowski, proboszcz parafii bł. Jana Pawła II ks. Krzysztof Ziółkowski wraz z panią Katarzyną Figurą, oraz dziesięciu ułanów ze Stowarzyszenia Miłośników Miasta Radzymin i Bitwy Warszawskiej 1920 roku, w barwach 201. Ochotniczego Pułku Szwoleżerów: prezes Paweł Kozakiewicz, Janusz Śledź, Daniel Pietrzak, Jerzy Pisarek, Mirosław Sieradzki, Grzegorz Brodziński, Daniel Giera, Dawid Giera, Dariusz Senator, Jacek Gradus. (Do tego dwóch kierowców i ja, w roli dokumentalisty). Niewielki, ale malowniczy Tursk urzeka nas klimatem przedwojennej niemieckiej osady z właściwą sobie architekturą. Na placu przed pięciokondygnacyjnym gmachem Domu Opieki Społecznej wita nas z życzliwym uśmiechem dyrektor placówki pan Dariusz Obiegło. Zaprasza do sali, w której mamy spotkać się z naszym panem Józefem Kowalskim. Informuje, że pan Józef jest dziś w dobrej formie, ale już wcale nie widzi i do tego gorzej słyszy, dlatego wszystko mamy mówić głośniej. Przy okazji przestrzega, żeby ułani nie byli zdziwieni jeśli szabla, z którą przyjechali nie spodoba się panu Józefowi.

 (Ponoć pan kapitan już o niejednej replice wypowiedział się nie dosyć, że krytycznie to i nad wyraz dosadnie). Jak zatem oceni szablę przywiezioną z Radzymina? (Dodajmy, że szablę  nie byle jaką, bo szablę wz. 17 ufundowaną przez radzymińską parafię Bł. Jana Pawła II, a wykonaną ręcznie przez Marka Sobuckiego. Takiej szabli używano w polskiej kawalerii w 1920 roku. Ułani z Radzymina pragną, aby pan Józef dokonał jej symbolicznego przekazania prezesowi Stowarzyszenia. W przyszłości byłaby bowiem wykorzystywana do mianowania nowych członków tej organizacji). Z pewną obawą więc, czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Jednakże wszelkie nasze wątpliwości rozwiały się z chwilą, w której do sali wprowadzono fotel z Szacownym Gospodarzem. Jako pierwszy głos zabrał Burmistrz Zbigniew Piotrowski, który witając się z Honorowym Obywatelem Radzymina, złożył na Jego ręce po uprzednim odczytaniu okolicznościowy list wraz z pięknym albumem „Cud nad Wisłą” i książką „Wielkie Dni Radzymina”. Pan Józef otrzymał również ogromny tort z radzymińskiej cukierni „Małgosia”, oraz symboliczną piersióweczkę.

Po trwającej dłuższą chwilę ceremonii powitalnej, fotel z Najstarszym Ułanem Rzeczypospolitej obstąpiło najmłodsze pokolenie kawalerzystów.  Prezes Stowarzyszenia Paweł Kozakiewicz złożył meldunek i poprosił Pana Kapitana aby symbolicznie przekazał ułanom z Radzymina prawo do kultywowania pamięci o wydarzeniach 1920 roku. Pan Kapitan wyraził zgodę, w dowód czego przekazał na ręce prezesa wspomnianą szablę. (Kompromitacji na szczęście nie było, bowiem gdy tylko pan Józef zacisnął dłoń na „siedemnastce” powiedział: „o, to dobra szabla. Dziękuję”). Ostatni żyjący uczestnik wojny polsko – bolszewickiej z zadowoleniem również przyjął certyfikat nadający Mu członkowstwo w Stowarzyszeniu Miłośników Miasta Radzymin i Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Przy okazji, przypomniał gościom, że jako ułan 22. Pułku walczył m.in. w słynnej bitwie z bolszewicką konarmią pod Komarowem.


Kończąc swoją wypowiedź pan Józef podkreślił: „byłem Polakiem, jestem Polakiem i będę Polakiem” za co otrzymał spontaniczne gromkie brawa. Następnie, jak na prawdziwego Piłsudczyka przystało, szacowny gospodarz zwrócił się do radzyminiaków z propozycją wspólnego odśpiewania swej ulubionej pieśni „Marsz Pierwszej Brygady”. A po „Legionach” było jeszcze wspólne „Przybyli ułani” i „Boże, coś Polskę”. (Doprawdy, trudno słowami oddać wzruszenie i nastrój towarzyszący tamtym chwilom). Po przerwie obiadowej, podczas której zajmującą prelekcję wygłosił historyk pan Dariusz Kurek, przyszła kolej na drugą część spotkania z panem Józefem Kowalskim. Jeszcze bardziej wzruszającą, serdeczną i rodzinną. Był toast za zdrowie naszego bohatera i obowiązkowe „Dwieście lat”. Pan Józef śpiewał z ułanami kolejne pieśni, żartował i chętnie gawędził, udzielając przy tym cennych rad najmłodszemu pokoleniu kawalerzystów. (Na przykład zapytany o to jakie konie są najlepsze, odrzekł, że oczywiście kasztanki). Wielokrotnie wspominał swoje wojenne doświadczenia, zarówno z roku 1920 jak też 1939.

Największą jednak uwagę zwracał młodym słuchaczom na postać marszałka Piłsudskiego, bo „to był prawdziwy wódz”. Na zakończenie historycznej wizyty burmistrz Piotrowski zaprosił pana Józefa Kowalskiego do Radzymina. Wszyscy uczestnicy w dowód szacunku ucałowali wzruszonego kapitana w rękę, a On błogosławił radzyminiakom życząc bezpiecznego powrotu. Dyrektor domu pan Dariusz Obiegło po raz kolejny podkreślił, jak bardzo pan Józef cieszy się z każdej wizyty gości z Radzymina. (Wcześniej odwiedzali Go już dyrektor ROKiS Mirosław Jusiński wraz z ówczesnym przewodniczącym Rady Miejskiej Cezarym Wnukiem, oraz radzymińscy seniorzy). – Nie ma tygodnia, abyśmy nie otrzymywali z Radzymina telefonicznych pozdrowień dla Pana Józefa. To świadczy, jak ważną jest dla was postacią i przyznam, że jest to odwzajemnione z Jego strony – mówił ze wzruszeniem dyrektor, który ze szczególną troską opiekuje się naszym bohaterem na co dzień. My też opuszczaliśmy Dom w Tursku wzruszeni, ale spokojni o kondycję Pana Józefa, który oczarował nas wszystkich przytomnością umysłu i pogodą ducha. Tymczasem ułani z Radzymina już zapowiedzieli, że w czerwcu zorganizują pierwsze zawody kawaleryjskie imienia kpt. Józefa Kowalskiego, które jeszcze bardziej rozpropagują wiedzę o Najstarszym Ułanie Rzeczypospolitej wśród mieszkańców naszego regionu).
/Rafał S. Lewandowski/

5 966 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
„Strażakiem może zostać każdy, kto chce” (09.04.2013)

W ubiegły piątek wiedzą na tematy pożarnicze mogli się pochwalić uczniowie szkół z Ząbek, Miąsego, Kobyłki, Mokrej Wsi, Słupna i...

Zamknij