8 października przewodnicząca Hanna Sasinowska zwołała kolejna sesję i znów w trybie nadzwyczajnym. Była to wyjątkowa sesja, bo udało się przegłosować ważną uchwałę – o ulicach.
Wszystko rozpoczęło się jak zwykle. Radni znów wskazywali na nieprawidłowe działania przewodniczącej i burmistrza. Radny Krzysztof Liston wnioskował o dodatkowy punkt, w którym przewodnicząca Rady złożyłaby sprawozdanie ze swojej działalności za okres ostatnich 6 miesięcy. Oczywiście to spotkało się ze sprzeciwem burmistrza, bo jak nasi czytelnicy pamiętają. Sesja zwołana przez burmistrza Krzyżanowskiego w trybie nadzwyczajnym nie pozwala na wprowadzanie innych punktów niż te, dopuszczane i zgłoszone przez burmistrza. W dalszej dyskusji radni zwracali uwagę, na kilka nieprawidłowości. Radny Laska pytał przewodniczącą: „A cóż ma pan burmistrz do trybu pani pracy? A cóż ma pn burmistrz do pani obowiązków wobec rady? Kiedyż to się skończy?” Miał też wniosek, aby zmieniła swoje postępowanie tak by nie pytać burmistrza o swoje kompetencje. Dalej poszedł radny Jacek Wilczyński i zaproponował poprowadzenie sesji przez wiceprzewodniczącego Eugeniusza Gałązkę, bo przewodnicząca Sasinowska sobie nie radzi. W punkcie zapytań i interpelacji było kilka ciekawych spraw poruszonych przez radnych. Radna Małgorzata Bartkiewicz pytała, dlaczego przy głównej ulicy przed ratuszem krawężniki są z granitu, gdy tymczasem w wielu innych miejscach nie ma wcale. To są wyrzucone pieniądze – mówiła. Radny Andrzej Pęksa pytał, kiedy zostanie otwarty ogródek jordanowski, tym bardziej, że niedługo nie będzie można z niego korzystać, bo pogoda nie pozwoli. Radna Beata Herman pytała o zwolnioną dyrektor Miejskiego Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych.
Kto ją zastępuje i jak sobie radzi z obowiązkami? Radny Mirosław Gromek zwracał uwagę na budowanie chodników po kawałku, bez sensu ani logiki. Radny Stanisław Dylewski powracał do sprawy podważania przez burmistrza jego autorytetu i wprowadzanie w błąd, co do jego zaangażowania w pracę rady. I tak dalej, i bez sensu, bo jak się okazało na końcu burmistrz Władysław Krzyżanowski na pytania nie odpowiedział, więc nie wiadomo znowu nic o odbiorze ogródka, ani o konkretach, co do poczynań burmistrza na terenie miasta. Radny Listwon retorycznie, więc pytał, kiedy burmistrz „…zakończy swoista falandyzację prawa samorządowego i zwoła sesję zwyczajną”. Jego zdaniem sesje nadzwyczajne służą ubezwłasnowolnieniu inicjatywy samych radnych. Burmistrz może zakwestionować wszystkie drogi, które się budują lub nie budują. Czy słuszne są nasze zapytania czy nie decyzję o nich zależą wyłącznie od burmistrza. Później wręcz stwierdzali radni, że burmistrz prowadzi politykę kija i marchewki, rzuca ochłapy i wszyscy cieszą się, że coś dostaną. Walka na temat ulic rozgorzała na dobre nieco później. W pierwszej części radni zarzucali burmistrzowi, że nie potrafi nawiązać dobrych relacji z delegacją z Ukrainy, że były możliwości pozyskania zewnętrznych środków na schetynówki, na tzw, „białego Orlika” – składanego lodowiska. Mocne zarzuty padały na temat pieniędzy leżących z wolnych środków i cieszącego się z tzw. oszczędności, które nic miastu nie dają, nie służą rozwojowi. Radny Wilczyński wręcz stwierdzał, ze burmistrz nie może pracować, ani urząd, bo co tydzień jest sesja paraliżująca pracę osób, które mogłyby się zająć konkretną pracą. Nieco oddechu dało wysłuchanie i ocena informacji o funkcjonowaniu podstawowej opieki zdrowotnej. Mnóstwo pochwał i ciepłych słów usłyszeli: dyrektor Ryszard Wolf z Niepublicznego ZOZ Zdrowie oraz dyrektor szpitala Andrzej Sawoni. Potem znów wróciła sprawa ulic w Ostrowi Maz. Burmistrz przedstawił radnym projekt uchwały w sprawie zmiany budżetu miasta na rok 2012 uchwalonego uchwałą Rady Miasta Ostrów Maz. Nr XIV/103/2012 z dnia 27 stycznia 2012 r. Chodziło o zwiększenie o kwotę 650 tys. zł wydatków na zadanie inwestycyjne dot. ulic „Tamkowa – Rodziewiczówny – przebudowa ulicy” oraz ulic „Kacza i Staszica – przebudowa ulicy”. Następnie utworzenie dwóch nowych zadań inwestycyjnych: ulicy „Baczyńskiego, Poprzeczna – przebudowa ulicy” oraz ulicy „Kolarska – przebudowa ulicy”. Chociaż dyskusja była bardzo burzliwa radni wielokrotnie podkreślali, że całkowicie są ZA robieniem inwestycji drogowych. Bulwersuje ich jednak sposób prowadzenia spraw przez burmistrza. Wcześniej było uzgodnione, ze inwestycje posiadające dokumentację będą przedstawiane do uchwalenia. Teraz okazało się, że burmistrz nagle zmienia ulice, wprowadza takie, które nie mają dokumentacji, więc i tak nie będą mogły być zrobione.
Radny Krzysztof Laska mówił: „Niech pan nie napuszcza mieszkańców na radnych” – zarzucał burmistrzowi manipulację. „Będę głosował za każdą ulicą… dziś pan rządzi taką metodą, że my nie wiemy, co pan zrobi, na co przeznaczy wolne środki” i rzeczywiście, jak po cichu przypuszczali radni, jedna z ulic pojawiła się, dlatego, że tam mieszka przewodnicząca rady. Z tego chaosu niezrozumienia i braku współpracy wyłoniła się jednak możliwość kompromisu. Mimo braku zaufania do burmistrza radni zaproponowali, żeby burmistrz autopoprawką zwiększył kwotę na te inwestycje dodatkowo o 200 tys. zł. Po intensywnym sporze i przekrzykiwani się dokonano tego. Poprawiona uchwała została przegłosowana przez radnych jednogłośnie – 20 głosami ZA.
Podsumowując – ta sesja była jednak nadzwyczajna. Radni i burmistrz wypracowali kompromis. Może wreszcie coś się w Ostrowi Mazowieckiej ruszy, chociażby w zakresie budowy dróg.
/Janina Czerwińska/