Wywiad z Marią Koc – kandydatką w wyborach do Europarlamentu
Pani Poseł, kandyduje Pani w wyborach do Parlamentu Europejskiego, choć niedawno została Pani Posłem, zyskując ogromne społeczne poparcie i historycznie wysoki wynik wyborczy. Rodzi się pytanie, dlaczego teraz planuje Pani zamienić Warszawę na Brukselę?
Rzeczywiście, w wyborach do Sejmu RP w październiku 2023 roku otrzymałam rekordowo duże poparcie. Zagłosowało na mnie aż 71 tysięcy mieszkańców naszego okręgu siedlecko-ostrołęckiego. To ogromne zobowiązanie. Jestem jednak politykiem i to doświadczonym i wiem, że w polityce trzeba ciągle podejmować nowe wyzwania. Teraz najważniejsze jest, abyśmy jako Prawo i Sprawiedliwość wygrali te wybory i wprowadzili do Parlamentu Europejskiego największą delegację europosłów. Najbliższa kadencja PE będzie kluczowa dla przyszłości Unii Europejskiej, dlatego każda partia tworzy silne listy wyborcze z reprezentacją dobrych, znanych i sprawdzonych w działaniu kandydatów, bo tylko tacy zdobędą największe poparcie. Rozumiem to, więc zgodziłam się kandydować i znowu będę prowadzić aktywną kampanię, aby zdobyć jak najlepszy wynik.
Wspomniała Pani, że te wybory są bardzo ważne i że zadecydują o przyszłości Unii Europejskiej. Skąd taka waga tych wyborów?
Z jakim programem idziecie jako PiS do PE?
Przede wszystkim jako Prawo i Sprawiedliwość chcemy i będziemy o to zabiegać, aby Unia Europejska pozostała wspólnotą silnych państw narodowych. Sprzeciwiamy się planom i pomysłom niemieckich polityków, którzy chcieliby uczynić z Unii Europejskiej jedno super-państwo zarządzane z Brukseli i z Berlina. Federalizacja Europy to pozbawienie krajów członkowskich suwerenności, a to jest dla nas nie do przyjęcia. Jesteśmy przeciwni zmianom traktatów, zniesieniu prawa weta i centralizacji UE. Unia Europejska powstała jako „wspólnota równych”, w której każde państwo ma taki sam głos, a decyzje podejmowane są w drodze wypracowanego kompromisu i konsensusu. I ta zasada musi być dalej przestrzegana. Ważne jest również, aby UE pamiętała o wartościach chrześcijańskich, które legły u jej podstaw, takich jak solidarność, sprawiedliwość, wolność i szacunek. To są sprawy fundamentalne!
A co z Zielonym Ładem i innymi programami Unii Europejskiej, które wzbudzają powszechny protest obywateli nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie?
Stanowczo sprzeciwiamy się Zielonemu Ładowi! Walczymy o wygraną w wyborach do PE po to między innymi, aby szkodliwy Zielony Ład wyrzucić do kosza! Jeśli tak się nie stanie, to wyśrubowane cele klimatyczne Zielonego Ładu w przeciągu kilku lat zniszczą polskie rolnictwo, pozbawią Polską gospodarkę konkurencyjności, a z Polaków uczynią biedaków. Sprzeciwiamy się także paktowi migracyjnemu, który również musi zostać zniesiony. Nie zgadzamy się na przyjmowanie do Polski nielegalnych imigrantów. Polska jest bezpiecznym krajem i chcemy, aby takim pozostała. W tych kwestiach nie pozwolimy nikomu decydować za nas.
Politycy partii rządzących w Polsce chcą zmiany traktatów, chcą większej integracji europejskiej, postulują też wprowadzenie w naszym kraju euro zamiast złotówki. Co Pani o tym sądzi?
Większa integracja europejska odbywa się zawsze kosztem suwerenności krajów członkowskich.
I temu stanowczo się sprzeciwiamy. My Polacy już niejednokrotnie traciliśmy suwerenność i wiemy, że ta utrata niezależności stawała się źródłem wielu nieszczęść dla naszego Narodu. Jednym z symboli suwerenności jest Polski złoty. Niejednokrotnie podkreślaliśmy, że dopóki Polska nie osiągnie zamożności porównywalnej do krajów Europy Zachodniej, dopóty nie możemy przyjąć euro! Przyjęcie euro w obecnym czasie wyhamuje polską gospodarkę i pozbawi nas, Polaków, ważnego narzędzia do stymulacji rozwoju gospodarczego oraz reagowania w sytuacjach kryzysowych. Dlatego uważamy, że przyjęcie euro w najbliższym czasie zaszkodzi Polsce. Ono będzie możliwe w perspektywie kilkunastu lat, ale na pewno nie teraz! Teraz wzmocniłoby jedynie strefę euro i Niemcy, które aktualnie przeżywają recesję.
Polska przez ostatnie lata stawiała na rozwój, rząd Zjednoczonej Prawicy rozpoczął wiele ambitnych inwestycji, które miały napędzać polską gospodarkę. Ich los jest jednak niepewny, bo rząd Donalda Tuska wydaje się, że nie chce tych inwestycji kontynuować. Czy rzeczywiście jest takie zagrożenie?
Każdego dnia dowiadujemy się, że rząd Donalda Tuska, który tworzą Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica blokuje wielkie inwestycje infrastrukturalne, zapoczątkowane przez rząd Mateusza Morawieckiego. Już wiemy, że nie powstanie CPK, że ogromnemu opóźnieniu ulegnie budowa elektrowni atomowej, że wstrzymane zostały inwestycje kolejowe oraz portowe. To co miało napędzać polską gospodarkę przez najbliższe dekady, jest blokowane przez obecnie rządzących pod pretekstem audytów, zmiany planów, analiz i tym podobnych rzeczy. Wiemy jednak, że to tylko zasłona dymna. Tusk nie chce tych inwestycji dla Polski, jednak boi się tego powiedzieć wprost Polakom. Dlatego kluczy w obawie przed społecznym niezadowoleniem. My jednak wiemy, że Polskę stać na ogromne inwestycje strategiczne i będziemy robić wszystko, aby one powstały! Także z perspektywy Brukseli, która wyraziła gotowość współfinansowania tych wielkich przedsięwzięć. Dlatego nasz silny głos w Parlamencie Europejskim może być kluczowy dla powrotu do budowy CPK, czy polskiego atomu. Polska musi się rozwijać i czy pracujemy w kraju, czy w Parlamencie Europejskim, powinniśmy ten rozwój wspierać ze wszystkich sił i zawsze stawiać sprawy polskie na pierwszym miejscu! Najpierw Polska, a potem wszystko inne!
Pozostaje życzyć Pani powodzenia w wyborach?
Dziękuję! Będę szczęśliwa, jeśli mój wynik przyczyni się do wygranej Prawa i Sprawiedliwości. A Państwa, Mieszkańców Mazowsza, proszę o zaufanie i oddanie głosu na naszą listę!
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Janina Czerwińska