Strażnicy gonią za …psimi kupami (13.03.2012)
Sądne dni nastały na właścicieli czworonogów wyprowadzających swoich podopiecznych na rytualne spacery.
Nie da się nie zauważyć, iż trawniki, placyki i nawet chodniki na głównych legionowskich osiedlach solidnie usłane są psimi odchodami. Widać to zwłaszcza teraz, gdy stopniałe śniegi odkryły detale pozostawione przez całe zastępy Pimpusiów, Azorków i Żabek.
Od lat władze miasta prowadzą akcję „Posprzątaj po swoim psie”. Wydrukowano całe tony ulotek, wydrukowano plakaty a nawet bilbordy. I nic. Sprzatających właścicieli można policyć dosłownie na palcach jednej ręki. Wiem, że po swojej Cavusi sprząta wielka miłośniczka i obrończyni wszelkich zwierząt, radna p. Małgorzata Luzak. Wiem, że sprząta sąsiadka z mojego bloku, sympatyczna właścicielka równie sympatycznego Pana psa Broka. Sprzątam ja po jamniku Ramzesie. Inni raczej nie. Pierwsza fala porannych spacerków rozpoczyna się już po godzinie 6 i trwa do mniej więcej godziny 9.Pobliską łączkę przy ul Siwińskiego, gdzie zwyczajowo rozbijają namioty wszelkie cyrkowe trupy nawiedza tak na oko ok. 50 spacerowiczów z czworonogami na uwięzi. I cóż- każdy piesek coś zostawia. Pół biedy, jak na zapuszczonej, bezpańskiej łączce będącej jak się okazuje zupełnie prywatną własnością. Niby wolno na prywatnym… Gorzej, jak pieski załatwiają swoje potrzeby wprost na chodniku. Wielokroć słyszałem złorzeczenia swojej dozorczyni, jak z wyzamiatanego o poranku chodnika musiała awaryjnie sprzątać psie pozostałości. Teraz podobno ma nastąpić przełom, bowiem do akcji wkracza dzielna Straż Miejska pod wodzą komendanta Ryszarda Gawkowskiego. Strażnicy przesiedli się z oznakowanych służbowych aut do pojazdów „cywilnych”. Działają z zaskoczenia, polując na właścicieli psich piękności, którzy nie mają ochoty uprzątać kup pozostawionych przez podopiecznych. Wymiar kary jest surowy. Strażnicy wyposażeni są w bloczki mandatowe. I obiecują, że ochoczo będą z nich korzystać. Taka przyjemność kosztuje według taryfikatora aż 500 złotych. Pierwsza odsłona akcji już za nami. Strażnicy niczym tajni agenci 007 od psich kup rozpoczęli akcję wtorkowym świtem 6 marca . W ciągu trzech dni wlepili 7 mandatów i udzielili kilkudziesięciu pouczeń. Akcję wspomagali operatorzy obsługujący system miejskiego monitoringu. To oczywiście nie koniec działań. Strażnicy maja działać z przyczajenia i zaskoczenia. W końcu za to im legionowsy podatnicy płacą. Dobrze by było, by niejako przy okazji działań w ramach akcji „Psia Kupa” zainteresowali się biegającymi swobodnie i bez kagańców po łączce przy Siwińskiego pańskimi i bezpańskimi psiakami. A jest ich sporo i to całkiem okazałych. Czasami bywa groźnie. A tak niejako na marginesie: osobiście w działanie typu akcyjnego nie wierzę. Tu musi zadziałać system. Przed laty samorząd legionowski zrezygnował z ustalania i pobierania podatku od piesków. Może warto do tego pomysłu powrócić, a za zebrane pieniądze zatrudnić zawodowych sprzątaczy- pogromców psich kup? To wszak kilka dodatkowych miejsc pracy, a i zapewne efekty byłyby lepsze, niż najlepiej, najtajniej nawet prowadzona akcja przez „chłopców Gawkowskiego”. Wszystkich trawników wszak nie są w stanie monitorować i obstawić. Akcję „Psia Kupa” będziemy z zainteresowaniem śledzili… rwc