Pomnikowa afera (08.11.2011)
Prace budowlane na skwerze przy Urzędzie Miejskim w Wołominie wywołały szereg spekulacji. Informacja, że ma tam stanąć pierwszy w Polsce pomnik Lecha Kaczyńskiego, spowodowała istną burzę wśród mieszkańców i protesty młodzieży, a do miasta ściągnęła liczne ogólnopolskie media.
W mieście rządzonym przez PiS nie trudno domyślić się, kto wpadł na pomysł, by w pobliżu ratusza wybudować pomnik tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oficjalne oświadczenie nadesłane 26 października przez rzecznika prasowego starostwa potwierdziło fakt, iż za tą inicjatywą stoi burmistrz miasta Ryszard Madziar i starosta Piotr Uściński – obaj pochodzący z szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Jak deklarują obaj panowie: „Inicjatywa cieszy się naszym poparciem jako Starosty Wołomińskiego i Burmistrza Wołomina. Jesteśmy przekonani, że tym samym wyrażamy wolę znakomitej większości mieszkańców Wołomina i naszego powiatu. (…)To honor i wyróżnienie dla nas być wśród inicjatorów godnego upamiętnienia Śp. Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.”
Jednak pogłoski o budowie pomnika, a dokładnie popiersia byłego prezydenta, pojawiły się długo przed tym komunikatem. Dyskusje na forach internetowych rozgorzały, a oburzonych tym pomysłem nie brakowało, także wśród radnych.
– Pomysł wybudowania pomnika śp. Lecha Kaczyńskiego jest moim zdaniem absurdalny. Prezydentura pana Kaczyńskiego była nie tylko w mojej ocenia przeciętna. Nie wsławił się niczym szczególnym, więc budowanie pomnika tylko ze względu na okoliczności, w jakich zginął to lekka przesada – powiedział radny Igor Sulich – Dodatkowo sposób, w jaki radni Rady Miejskiej są pomijani przez burmistrza to czysta arogancja, która być może w IV RP przeszłaby bez echa, ale nie w kraju demokratycznym, za jaki uważam III RP. Ignorowanie Rady w tak ważnej decyzji nie przystoi przyzwoitemu burmistrzowi. Radni oficjalnie mogli dowiedzieć się z mediów, a nie z obrad Rady, że planowano odsłonięcie pomnika na 11 listopada. Cieszę się, że najprawdopodobniej uda nam się uniknąć tej wątpliwej „przyjemności”, chociaż patrząc na inne poczynania władz w zasadzie możemy się spodziewać wszystkiego – dodał oburzony.
Kwestię budowy słynnego już na całą Polskę pomnika, który nie mniej jednak chluby Wołominowi nie przynosi, poruszył na ostatniej sesji Rady Miejskiej główny winowajca zamieszania, czyli sam burmistrz Ryszard Madziar.
– Na ostatniej Komisji Gospodarki informowałem państwa radnych, iż instytucją władną do podjęcia decyzji w zakresie budowy pomnika jest oczywiście Rada Miejska. Powiedziałem to dosyć jasno i klarownie, lecz niestety nie wszyscy przyjęli to do wiadomości i brną w kierunku, iż pozbawiam radnych możliwości decydowania. Dlatego jeszcze raz pragnę podkreślić, że to Rada Miejska podejmie decyzję, czy powstanie pomnik Lecha Kaczyńskiego i gdzie będzie usytuowany. Myślę, że emocje wokół tej sprawy powodowane są tym, że niedawno były wybory parlamentarne i może niektórzy jeszcze żyją emocjami po tych wyborach, więc myślę, że temat powinien wrócić na obrady komisji i rady, gdy atmosfera troszkę ostygnie – powiedział włodarz Wołomina.
Atmosfera jednak nie stygnie i raczej niewiele to ma wspólnego z minionymi wyborami, a znacznie więcej z dziwnymi posunięciami burmistrza. W pobliżu rozkopanego skweru już kilkakrotnie pojawiła się grupa młodzieży z transparentem „Precz z pomnikami niezasłużonych Polaków!” , zbierająca podpisy pod petycją przeciwko budowie popiersia Lecha Kaczyńskiego. Także przewodniczący Rady Marcin Dutkiewicz nie krył niezadowolenia z ironicznych komentarzy burmistrza i uznał: – Jeśli chodzi o zamieszanie wokół remontu skweru, który ma miejsce, tak naprawdę nie wiem, czy powinniśmy się dziwić emocjom.
Coś zaczęło się dziać, wiele o tym zaczęło się mówić w kuluarach. W mojej ocenie szkoda, że w pierwszej kolejności Rada nie została poinformowana o samym pomyśle. Wówczas działania na mieście zapewne nie budziłyby takiej sensacji – powiedział w czasie październikowej sesji.
Choć zdaniem burmistrza Madziara pomysł postawienia przed urzędem pomnika Lecha Kaczyńskiego jest tak genialny i jak deklarował w oficjalnym oświadczeniu „wyraża wolę znakomitej większości”, to mimo to, włodarz nie zdecydował się poddać tematu pod głosowanie Rady. Czyżby bał się, że pomysł wcale nie przypadnie do gustu radnym tak samo, jak nie spodobał się protestującej młodzieży? Tego, prawdopodobnie, dowiemy się wkrótce.
Anna Sajnog