Wyszków leży nad Bugiem – rzeką, która przez dziesięciolecia w okresie PRL-u była spławna, miała zadbane brzegi i pogłębiana.
Dbano o zatoczki i możliwość przybijania lodzi do wysokiego brzegu rzeki – istniał ośrodek LOK, gdziepowołano sekcje żeglarskie, itp. Powyżej zatoczki dla łodzi, kajaków i innego sprzętu wodnego odbywały się cyklicznie imprezy dla mieszkańców. No i oczywiście mieszkańcy korzystali na lewym brzegu rzeki Bug z plaży. Jeszcze kilka lat wstecz władze miasta z burmistrzem Wyszkowa Grzegorzem Nowosielskim starały się organizować i zabiegać o istnienie plaży. Jednak wysiłek okazał się zbyt wielki i po ostatniej budowie kładki przylepionej do mostu, mamy to, co widać. Jedno wielkie NIC. Zarośnięta, bagnista i trawiasta połać, kiedyś pięknego brzegu z chaszczami, które urosły w wielkie drzewa. Niedługo mostu nie będzie widać, bo korony rosnących drzew zasłonią nam widok… Samorządowcy nie potrafią wykorzystać potencjału rzeki i wpadli na pomysł zbudowania odkrytego basenu, który trzeba będzie utrzymywać, a przecież mają przepiękne brzegi Bugu i miejsce idealnie stworzone na ogólnie dostępna plażę. Na zmianę podejścia władz mamy marne szanse. Nigdy nie dorównamy plażom miejskim w Serocku, Nieporęcie, Pułtusku, czy Broku.
/J.Cz./