Obiecanki-cacanki… (17.01.2012)
Jak powiedział jeden z klasyków polskiego kina: „mądrego dobrze posłuchać”, więc i my, idąc za radą radnego Krzysztofa Listwonia, sięgnęliśmy do ulotki wyborczej burmistrza Krzyżanowskiego. Nadal postępując zgodnie z sugestiami radnego, pominęliśmy wszystkie hasła związane z inwestycjami, lub wymagające dużych nakładów finansowych. Nawet mimo tak znacznego okrojenia programu burmistrza, to co z niego zostało, powinno budzić szacunek. Gdyby zrealizował tylko tę część swoich obietnic, bylibyśmy dziś społeczeństwem w pełni obywatelskim, mającym wpływ na działalność lokalnych władz, mieszkalibyśmy bezpiecznie w środowisku pozbawionym patologii, a wykształceni młodzi ostrowiacy wracaliby po studiach do swojego miasta, w którym czekałyby na nich miejsca pracy Dlaczego? Ano poczytajmy fragmenty wspomnianego programu, w którym Władysław Krzyżanowski napisał między innymi:
„Zamierzam: (…)
2. Poprawić funkcjonowanie oświaty oraz opieki nad małymi dziećmi poprzez:
– wykorzystanie bazy sportowo – dydaktycznej po zajęciach lekcyjnych,
– podejmowanie wszelkich możliwych czynności przeciwdziałających patologiom społecznym
Powyższe zadania realizowane będą po zasięgnięciu opinii powołanego po wyborach „Sejmiku edukacyjnego”, w skład którego wejdą przedstawiciele: rad pedagogicznych, samorządów uczniowskich, rad rodziców, organizacji pozarządowych i specjalistów oświatowych.”. Wybory już dawno minęły, sejmiku jeszcze nie ma. Dalej czytamy, że burmistrz zamierza:
„3. Wspierać przedsiębiorczość poprzez likwidację zbędnych barier, zwłaszcza biurokratycznych i wychodzić naprzeciw inicjatywom osób mających wizję rozwoju choćby najmniejszych firm.” W tym punkcie z pewnością sporo do powiedzenia miałby Dariusz Gwardiak, który chciał rozpocząć działalność gospodarczą w budynku pływalni i hali sportowej (pisaliśmy o tym obszernie kilka miesięcy temu). Z tym hasłem zresztą znakomicie koresponduje kolejne zamierzenie burmistrza aby:
„ 14. Tworzyć warunki do powstawania nowych miejsc pracy”. Czy tak jak w ZGKiM gdzie zlikwidowano co najmniej kilkanaście stanowisk pracy?
„5. Dbać o ochronę środowiska naturalnego, w tym o zieleń miejską.” Ta nad stawem nadzwyczaj wybujała.
„6. Podejmować różnorakie działania zmierzające do zatrzymania w Ostrowi Mazowieckiej młodych obywateli i zachęcać do powrotu tych, którzy wyjechali z miasta.” Tu nie jesteśmy pewni. Być może te różnorakie działania zostały już podjęte, tylko możliwe, że ich nie zauważyliśmy.
„11. Współpracować z gminami powiatu ostrowskiego, w szczególności z gminą Ostrów Mazowiecka (m.in. w celu pozyskania inwestorów oraz podnoszenia bezpieczeństwa obywateli), także z innymi samorządami – powiatowym, wojewódzkim, z organizacjami pozarządowymi i z kościołem rzymskokatolickim.” Szczególnie budującym przykładem współpracy są kontakty ratusza ze starostwem powiatowym.
„13. Konsultować ze społeczeństwem ważne zamierzenia, a nie decyzje, a także wnioskować po wyborach o wyłonienie Miejskich Rad Osiedlowych.” No tak, konsultacje są na porządku dziennym i to bardzo gorączkowe, zwłaszcza przed sesjami, w sprawie większości w Radzie Miasta podczas głosowań.
„15. Sporządzić w ciągu 4 do 6 tygodni po wyborach, w konsultacji ze społeczeństwem, szczegółowe plany: – czteroletni i roczne do realizacji powyższych zamierzeń.” Tu znów czujemy się niedoinformowani, bo o żadnych planach (nawet tygodniowych) nie słyszeliśmy (podobnie zresztą jak reszta mieszkańców), a wydawało nam się, że my wszyscy też jesteśmy społeczeństwem.
Ciekawie brzmi też hasło ze strony tytułowej: „Czas na zmiany, a nie na eksperymenty”. I znów chciałoby się zapytać: czy takie jak z prezesami w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej (oj przepraszamy, już bez „…i Mieszkaniowej”), Zakładzie Energetyki Cieplnej, sekretarzami miasta czy wiceburmistrzami? A może należałoby to hasło odczytać wspak :”nie czas na eksperymenty, a na zmiany”.
Należy dodać, że wytłuszczenia fragmentów tekstu pochodzą od nas. Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę na precyzję niektórych obietnic. Reasumując, radny Listwon miał rację. Lektura tej niewielkiej broszurki jest niezwykle pouczająca, może też zadziałać jak środek na poprawę pamięci, gdyż od wyborów dzieli nas już coraz dłuższy okres. Tytułowe obiecanki-cacanki mają jeszcze dalszą część, tę z radością. Tylko kto się teraz przyzna, że to on jest tym uradowanym?
AM