ggg ggg ggg

O problemach strażaków z gminy Radzymin… – Groźny pożar samochodu dostawczego

Ubiegłotygodniowe zdarzenie w centrum Radzymina, kiedy w południe zapaliła się furgonetka przewożąca paliwo uzmysławia, jak wielkim szczęściem jest posiadanie w mieście jednej z najlepszych na Mazowszu jednostek OSP. Reakcja strażaków była natychmiastowa. Nie było rannych, pożar nie rozprzestrzenił się. Po raz kolejny udało się. Czy następnym razem także się uda?

 

Pewnie tak, bo naszym strażakom-ochotnikom pasji i poświęcenia nie brakuje. Brakuje natomiast etatu dla kierowcy, co jest smutnym ewenementem na tle ościennych gmin. Kierowca jednostki zatrudniony jest przez Gminę Radzymin na umowę zlecenie (!). Takie rozwiązanie zastąpiło stały etat dla kierowcy, który istniał od lat 90-tych ubiegłego wieku, a za zmianę odpowiedzialny jest burmistrz Krzysztof Chaciński. Czy obecny włodarz zrewiduje swoją decyzję, trudno powiedzieć, rozmowy trwają, Zarząd OSP Radzymin kieruje usilne prośby w tej sprawie, a przysłuchując się apelom strażaków, trudno nie przyznać im słuszności.
Sytuacja z brakiem etatowego kierowcy jest o tyle niepokojąca, że Ochotnicza Straż Pożarna w Radzyminie od lat plasuje się w ścisłej czołówce powiatu i województwa pod względem ilości wyjazdów do akcji ratunkowych. W samym tylko 2018 roku, który do rekordowych nie należał, jednostka interweniowała przy 255 zdarzeniach, wyjeżdżając do: 101 pożarów, 144 miejscowych zagrożeń, 10 alarmów fałszywych, w tym 12 razy interweniując poza terenem gminy.
To imponujący wynik, świadczący jak wiele pracy mają strażacy z Radzymina i jak wielka spoczywa na nich odpowiedzialność. Mobilność jednostki jest na bardzo wysokim poziomie, zważywszy, że syrena może zawyć o każdej porze dnia i nocy, a strażacy – ochotnicy niosą pomoc społecznie. Póki co, nie zawodzą pokładanych w nich nadziei. W ciągu całego minionego roku jednostka nie wyjechała zaledwie cztery razy. Kierowca zatrudniony na umowę zlecenie, póki co wywiązuje się wzorowo ze swoich obowiązków, w niczym nie ustępując kolegom na etatach z sąsiednich gmin. W 2018 roku spędził na akcjach 372 godziny. Czas, który przepracował społecznie na rzecz jednostki trudno obliczyć. Pytanie tylko, czy taka sytuacja może być akceptowalna dla obydwu stron w dłuższej perspektywie? Jak długo starczy temu młodemu człowiekowi pasji, żeby poświęcać się chwalebnej społecznej służbie, a nie pracy zarobkowej?
Miejmy nadzieję, że to jedynie sytuacja przejściowa, bo trudno uwierzyć, że samorząd może wykazywać tak dalece nieodpowiedzialną krótkowzroczność w zakresie podstawowego bezpieczeństwa zarówno mieszkańców, jak i samego kierowcy. Niestety, dzieje się tak pomimo deklarowanej przy każdej oficjalnej okazji (zarówno ze strony władz miasta jak i Zarządu jednostki) bardzo dobrej obustronnej współpracy.
Sprawa braku etatu dla kierowcy OSP Radzymin to tylko jeden z niepokojących przykładów, że w owej „bardzo dobrej współpracy” pomiędzy ratuszem, a remizą coś zgrzyta. Strażacy – ochotnicy z gminy Radzymin, na terenie której działa obecnie 7 jednostek OSP borykają się z wieloma problemami. Można było się o tym przekonać podczas tegorocznych walnych zebrań sprawozdawczych, a okazją do ich omówienia i podsumowania na wspólnym forum było zebranie Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP w Radzyminie, które odbyło się 11 kwietnia br. Na zaproszenie prezesa Zarządu Oddziału M-G ZOSP RP dh Tomasza Żmijewskiego przybyli na nie: wiceburmistrz Krzysztof Dobrzyniecki i skarbnik gminy Artur Goryszewski. Niestety, nie pojawił się burmistrz Chaciński, zapewne z powodu pilniejszych spraw i obowiązków. Uczestniczący w obradach przedstawiciele Zarządów jednostek OSP: Radzymin, St. Załubice, Zawady, Nadma, Słupno, Ruda i Mokre przedyskutowali z przedstawicielami magistratu nie tylko bieżące sprawy organizacyjne, ale również najbardziej palące problemy.
Cieszy fakt, iż wiceburmistrzowi Krzysztofowi Dobrzynieckiemu i strażakom udało się na drodze merytorycznej dyskusji wypracować kompromisową decyzję w sprawie pilnego zakupu zestawów ubrań specjalnych typu Nomex. Ustalono, że w tym roku komplety trafią do jednostek OSP: Radzymin, St. Załubice i Zawady, w kolejnym roku do OSP: Nadma, Ruda i Mokre, a na końcu do OSP Słupno, które posiada obecnie ich wystarczającą ilość. To przykład, że pomimo potrzeb każdej jednostki można wypracować zadowalające dla każdej ze stron rozwiązanie.
Szkoda jednak, że wiceburmistrz Krzysztof Dobrzyniecki, który, trzeba przyznać cieszy się dużym zaufaniem strażackiej braci, nie zdołał doprowadzić do kompromisu w kolejnej problemowej sprawie. Przedstawiając wraz ze skarbnikiem postulowaną od dawna przez Zarządy jednostek propozycję podzielenia puli środków z budżetu gminy, przeznaczanych każdego roku na ochronę przeciwpożarową pomiędzy poszczególne jednostki, postawiono dość kontrowersyjny warunek.
Otóż, jak zakomunikowali obydwaj panowie, gmina rozważa od 2020 r. przyznanie każdej z jednostek kwoty z budżetu na samodzielne gospodarowanie w zakresie działalności ratowniczej (a więc po stronie UMiG pozostałyby tylko środki na paliwo, diety czy większe inwestycje), niemniej warunkiem burmistrza Chacińskiego będzie… założenie GPS-ów na samochodach gaśniczych. Czemu dokładnie miałoby służyć tego rodzaju opomiarowanie wozów, nikt jednak nie był w stanie wytłumaczyć. Pytania strażaków o to, kto i po co miałby śledzić strażackie pojazdy pozostały bez sensownej odpowiedzi, więc kontrowersyjny pomysł został oprotestowany, a dalsza dyskusja przełożona na wrzesień.
W zaistniałej sytuacji, trudno oprzeć się wrażeniu, jakoby z jednej strony burmistrz nie ufał strażakom – bezpodstawnie, bo skoro wyjazdy i powroty wozów gaśniczych są zgłaszane do KP PSP po co zakładać GPS? Z drugiej zaś, nie widzi nic dziwnego w tym, że pojazdy za setki tysięcy złotych powierzane są nieetatowym kierowcom.
Pozostaje mieć nadzieję, że ten kolejny zgrzyt w relacjach samorządu z jednostkami OSP to skutek braku precyzyjnego przepływu informacji pomiędzy przedstawicielami samorządu, a nie celowe wbijanie klina pomiędzy jednostki mniej i bardziej przychylne pomysłom włodarza.
Niewątpliwie, przydałoby się więcej zaufania i zrozumienia ze strony burmistrza, a nie tylko sztywnego trzymania ustawowych zapisów, co do zakresu wspierania OSP przez gminę. Zwłaszcza, że strażacy – ochotnicy ze wszystkich 7 jednostek codziennie niosą pomoc poszkodowanym, nierzadko narażając swoje zdrowie i życie. Chociaż swoją służbę wykonują społecznie, wymaga się od nich takiego samego profesjonalizmu, co od strażaków zawodowych z PSP.
W gminach takich jak Radzymin, jednostki OSP stanowią filar bezpieczeństwa mieszkańców, o czym niestety, władze samorządowe przypominają sobie zazwyczaj dopiero w przypadku wystąpienia poważniejszego zagrożenia.

/R.S. Lewandowski/

 

Groźny pożar samochodu dostawczego

We wtorek, 7 maja w Radzyminie na Alei Jana Pawła II doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Kilka minut po godzinie 12.00 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Wołominie wpłynęło zgłoszenie o pożarze samochodu dostawczego, który przewoził zbiornik z paliwem.

Po przybyciu pierwszego zastępu straży Kierujący Działaniem Ratowniczy z OSP w Radzyminie przekazał, iż pali się pojazd dostawczy Mercedes Sprinter w całej objętości, dodatkowo nadpaleniu uległ zaparkowany w pobliżu samochód Daewoo Espero oraz rosnące obok drzewo.
Po wstrzymaniu ruchu kołowego na drodze wojewódzkiej 635 strażacy przystąpili do akcji gaśniczej. Dodatkowo na miejsce skierowano jeszcze 2 wozy: z JRG PSP w Wołominie oraz OSP Zawady. Po ugaszeniu pożaru uruchomiono ruch wahadłowy na ulicy. W wyniku pożaru uszkodzeniu uległa izolacja przyłącza przewodów linii energetycznej, z tego powodu pogotowie energetyczne odcięło dopływ prądu do pobliskiego budynku. Zabezpieczono również kratkę ściekową sorbentem przed zanieczyszczoną wodą. Działania zabezpieczał patrol Policji z KP w Radzyminie.
Po uprzątnięciu wraku przez właściciela oraz ocenie stanu nawierzchni przez przedstawiciela Zarządu Dróg Wojewódzkich ruch pojazdów został przywrócony.
(Dramatyzm zdarzenia i przeprowadzonej akcji ratowniczej oddają mistrzowskie zdjęcia, wykonane przez panią Annę Kotowską. Mieszkanka Radzymina stała się przypadkowym świadkiem zdarzenia, aż niewiarygodne, że fotografią zajmuje się jedynie amatorsko. Pani Aniu dziękujemy za udostępnienie zdjęć do publikacji).
/E.Sz.; R.L. foto: Anna Kotowska/

2 852 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
W 75. rocznicę Zrzutu Cichociemnych w Koł akowie…

W ubiegłą sobotę, 11 maja w Kołakowie (gm. Dąbrówka) w obecności ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, odbyły się huczne uroczystości,...

Zamknij