O Druhach Janosikach i Budżecie Murgrabiego… (29.01.2013)
Nasi Strażacy – Ochotnicy nie tylko skutecznie walczą z żywiołami. Potrafią równie skutecznie walczyć o dotacje na sprzęt podstawowy, aby nadal móc bronić mieszkańców gminy. Okazuje się jednak, że skoro „straże jakoś tam sobie radzą”, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zabierać im budżetowe pieniądze.
Dawno temu był Janosik, co to bogatym odbierał, by ochraniać biednych. Nie podobało się to Murgrabiemu, który miał zgoła odmienny pogląd na to, co się komu należy. Koniec końców Janosika powieszono. Skorzystał na tym Murgrabia, po dwakroć stracili biedni…
W czasach nam bliższych, a dokładnie w ubiegły piątek 25 stycznia budżetową sesję Rady Miejskiej w Radzyminie zdominowała burzliwa debata nad pieniędzmi dla jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, których tegoroczny budżet ustalono na ubiegłorocznym poziomie 321 tys. złotych. Jako pierwsza podniosła ten problem radna Krystyna Pałaszewska. – Środki na OSP nie powinny być zmniejszane. Przecież najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców. Weźcie sobie do serca, że straż jest nam potrzebna i zabierając im pieniądze do niczego dobrego nie doprowadzamy. Odpowiedzi na apel pani radnej jako pierwszy udzielił skarbnik Artur Goryszewski wskazując, iż budżet jest co prawda mniejszy o 50 tysięcy względem pierwotnego projektu, niemniej w tym roku nie planuje się wydatków majątkowych. – Wydatki bieżące na utrzymanie gotowości bojowej są praktycznie na tym samym poziomie, co rok wcześniej – dowodził pan skarbnik. I na niewiele zdały się wyjaśnienia wiceprezesa Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP druha Franciszka Jankowskiego, że ustalona pula w tym roku będzie musiała być rozdysponowana pomiędzy już nie pięć, a sześć jednostek (za sprawą nowo utworzonej OSP w Nadmie).
Powodzenia wiosną i byle przetrwać do następnej zimy!
– Zwracam się do Wysokiej Rady z apelem o zwiększenie zaplanowanych środków przynajmniej o zakładaną w pierwotnej wersji budżetu kwotę 50 tysięcy. Zrozumcie Państwo, że pieniędzy, które zaplanowaliście na pewno nam nie wystarczy. Od 2008 nakłady na straż są systematycznie zmniejszane. Proponowana kwota nie pokrywa nawet potrzeb mundurowych. To, że przez ostatnie lata byliśmy bardzo oszczędni nie oznacza, że mamy we własnych ubraniach wyjeżdżać do akcji – argumentował pan Franciszek Jankowski przestrzegając, że dalsze oszczędzanie może doprowadzić do tego, iż ochotnicy przestaną wyjeżdżać do akcji. – Nie zapominajcie, że jest to służba ochotnicza i ciężka praca społeczna wykonywana za drobne pieniądze. Nikogo do niej nie można zmusić, można za to do niej zniechęcić – przestrzegał. W obronie strażackiego budżetu stanął też radny Paweł Dąbrowski. – Przyglądając się poczynaniom niektórych radnych wydaje mi się, że nie wiedzą, co znaczy pojęcie Ochotnicza Straż Pożarna. Niech dotrze do Waszej świadomości, że straż jest nam bardzo potrzebna – mówił pan radny przytaczając szereg akcji z ostatnich lat, w których strażacy ratowali miasto i gminę przed podtopieniami, powodzią, pożarami. Przy okazji podziękował druhom za poświęcenie i przypomniał: – Strażacy też płacą podatki i mają prawo oczekiwać od nas przyzwoitego budżetu. Tym bardziej, że na alarm rzucają pracę zarobkową albo poświęcają czas wolny i sprawy rodzinne, by nieść pomoc – mówił radny Dąbrowski, którego wypowiedź poparła radna Elżbieta Wołynko.
W końcu głos zabrał przewodniczący Marek Brodziak, który zaproponował radnym, aby wskazali pozycję, z której można przenieść środki dla OSP. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Radny Paweł Dąbrowski złożył bowiem wniosek o powrót do pierwotnej wersji budżetu i zmniejszenie o 50 tysięcy środków z remontu ul. Myśliwskiej w Starym Dybowie. Pomysł ten jednakże spotkał się z natychmiastową, ostrą krytyką radnej Małgorzaty Dyniewicz. Pojawił się zatem kolejny wniosek. Jawnego i imiennego głosowania nad zwiększeniem budżetu dla OSP zażądała radna Krystyna Pałaszewska. – Nie rozumiem, czemu ma służyć imienne głosowanie. Czy to ma nas podzielić na rzekomych przyjaciół i wrogów straży? – pytała ironicznie radna Ewa Całka. Rosnące emocje postanowił ugasić burmistrz Zbigniew Piotrowski, który przypomniał, iż konstrukcja budżetu jest sztuką szukania kompromisów, a nie koncertem życzeń. – Musimy zdać sobie sprawę z hierarchii potrzeb naszej gminy. Bezpieczeństwo mieszkańców to też oświetlenie dróg i ich naprawa po zimie. Po uchwaleniu budżetu chcemy sporządzić listę zadań rezerwowych, jeśli dochody będą większe od zakładanych, a jest na to nadzieja, na pewno nie zapomnimy o potrzebach straży. Przypomnę, iż wszyscy doceniamy wysoką jakość służby naszych druhów, za którą na przestrzeni lat minionych rajcowie odwdzięczyli się zakupem nowoczesnych wozów i budową strażnic – mówił burmistrz.
– Skoro mówimy o hierarchii potrzeb, zastanówmy się, co jest ważniejsze – kawałek asfaltu czy utrzymanie gotowości bojowej? Przy takim budżecie nie jestem w stanie jej utrzymać – raz jeszcze przestrzegał radnych druh Franciszek Jankowski. O zwiększenie środków zaapelował także prezes OSP Nadma dh Krzysztof Namedyński: – Mam już dziesięciu przeszkolonych ludzi, którzy w razie potrzeby mogliby nieść pomoc w naszym rejonie gminy, gdybyśmy posiadali przynajmniej podstawowy sprzęt.
Ważnym głosem w dyskusji okazała się wypowiedź radnego Cezarego Wnuka: – Nasze jednostki OSP zawsze stawiałem za wzór operatywności i też uważam, że nie powinno się im zabierać pieniędzy. Niestety mamy trudną sytuację, od lat odwlekamy budowę gimnazjum, które już nie może czekać. Dlatego apeluję, przemęczmy się jeszcze, wytrzymajmy. Jest w budżecie rezerwa na OC w wysokości 128 tys. złotych, z której w razie potrzeby będzie można przesunąć środki na straż. Zresztą jak zajdzie taka potrzeba pierwszy zrzeknę się półrocznej diety na rzecz straży – zadeklarował pan radny. – Przypominam, że środki z tej rezerwy będzie można przesunąć tylko pod warunkiem, że nie wystąpi żadne większe zagrożenie. Tymczasem mamy dopiero początek roku i nie wiemy, co nas czeka wiosną. Życzę Państwu, abyśmy mieli równie spokojny rok, co poprzedni. Z doświadczenia wiem jednak, że takie lata zdarzają się bardzo rzadko – skwitował pan Franciszek Jankowski. Niestety i tym razem słowa wiceprezesa Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP, a zarazem strażaka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, piastującego w magistracie funkcję inspektora ds. przeciwpożarowych, nie zdołały przekonać rajców. W imiennym głosowaniu, wniosek o zwiększenie dotacji dla OSP o 50 tys. zł poparło tylko dziewięcioro radnych: Krystyna Pałaszewska, Paweł Dąbrowski, Mirosław Fabisiak, Elżbieta Darka, Elżbieta Wołynko, Małgorzata Śmiałkowska, Halina Bonecka, Włodzimierz Stanisławski i Tadeusz Jędrasik. Przysłuchujący się dyskusji i obserwujący przebieg głosowania strażacy opuszczali salę obrad w milczeniu.
…Roku Pańskiego dwa tysiące trzynastego na terenie pewnej gminy szczęśliwie nie doszło do podtopień, nie zdarzył się ani jeden wypadek, nie zanotowano pożaru. Zachęcona dobrym przykładem Wysoka Rada w roku następnym gremialnym wysiłkiem kolektywu rządzącego jeszcze mocniej zacisnęła strażackiego pasa. Miejsce samochodów gaśniczych zastąpiła podwoda i stara szkapa. Gdy jesienią owego roku szkapa wyciągnęła kopyta z głodu, nad bezpieczeństwem ludu czuwało już tylko Oko Opatrzności. W miejscowej legendzie zachowała się jednak pamięć o dzielnym druhu Janosiku (wykończonym w majestacie prawa Murgrabiego), którą to dodawali sobie otuchy pogorzelcy i powodzianie spieszący do urn, (by dać wyraz swego zadowolenia i uznania dla miłościwie im panujących Murgrabiów… 😉
/Rafał S. Lewandowski/