Już tylko kilka dni – 21 października 2018 r. mieszkańcy wielu gmin, powiatów i miast kartką wyborczą wyrażą swój pogląd na temat osób ubiegających się o władzę w urzędach i radach. To oni będą w imieniu społeczności podejmować decyzje, wyznaczać drogi i plany na przyszłość. Mówić nam będą co trzeba zrobić, kiedy i z kim… – oczywiście dla dobra wszystkich mieszkańców. Decydować będą, która droga zostanie wytyczona, gdzie położy się asfalt, a gdzie utwardzi, która szkoła i co dostanie, gdzie będzie i kiedy chodnik. Na co dadzą pieniądze i ile oraz kto na tym skorzysta.
No właśnie chodniki… Tu niestety w Ostrowi Mazowieckiej w trakcie ostatniej kadencji, jakoś wyczucie społeczne zawiodło naszych rządzących radnych. W demokracji wystarczy jeden głos więcej, aby 11 radnych przejęło władzę w samorządzie, bo poprzednia większość ma o jeden głos mniej – 10. Może upojenie przejęciem tego 1 głosu wypaczyło postrzeganie rzeczywistości, bo co się potem działo, aż trudno wypowiedzieć. Obserwując wielomiesięczne działania radnych mijającej kadencji można podsumować kolokwialnym stwierdzeniem: „chwycili się władzy, jak pijany płotu” i ten płot przewrócili. Oczywiście wszystko to dla dobra mieszkańców! Ha, ha!
Życie jest jednak brutalne i o tym przekonał się obecny burmistrz Jerzy Bauer. Nie było żadnej rzeczy, słowa i projektu, czy inwestycji, żeby radni ze swoim liderem Jackiem Wilczyńskim nie przeciwstawili się urzędującemu i przecież demokratycznie wybranemu burmistrzowi miasta. Co prawda nie było tak, jak za czasów burmistrza Władysława Krzyżanowskiego, że radny Wilczyński kubeczkami rzucał lub próbował wymiatać tego burmistrza dosłownie i słownie. Było jednak gorzej, bo dominowała taka wielka zaciekłość i negacja wszystkich poczynań Jerzego Bauera. Na jednej z sesji powiedział jednak radny coś, co mogło zmrozić. Dotyczyło to sprawy ciągów pieszo-jezdnych i chodników z olbrzymiego projektu dla Ostrowi Mazowieckiej. Padły słowa, że byłby to sukces burmistrza Bauera. Całe więc działanie tej grupy radnych, która wtedy miała większość w Radzie Miasta skupiło się na torpedowaniu działań ratusza. To po to mieszkańcy wybierali radę? Na pewno na takiej funkcji rady w samorządzie nam zależy?
Jest jednak gorzej, gdyż jak wspomniałam życie jest bezwzględne i „światłe” oraz „nacechowane koniecznością dbania o finanse miasta”, a pomysły radnych o pozbyciu się jedynego wykonawcy wspominanych wcześniej ścieżek i chodników, zakończyły się totalną klapą. Nie tylko innych wykonawców nie było, to jeszcze ceny drastycznie poszły w górę. No i co? Inwestycja dla miasta „leży i kwiczy”. Przepraszam za kolejny kolokwializm, ale to czas podsumowań, a te słowa tak pięknie oddają rzeczywistość. Zaznaczam, że gminy w sąsiadujących powiatach, prawie co tydzień radośnie przyjmowały pieniądze i rozpoczynały budowę infrastruktury drogowej w postaci ścieżek rowerowych, ciągów pieszo – jezdnych, chodników oraz upiększały swoje miasta i ulice. Jak ktoś nie wierzy niech zerknie do wcześniejszych numerów naszej gazety.
Na tym jednak nie koniec, bo szanowni radni postawili na swoim, ale ich działalność wcale się na tym nie zakończyła. 8 października została zwołana kolejna sesja, gdzie jak myślicie o czym było? Nie, nie, nie o pożegnaniu się radnych, kwiatkach i łzawych podziękowaniach. Na pierwszym miejscu skarga na burmistrza Jerzego Bauera, potem odgrzewanie sprawy ul. Podstoczysko ze skargami mieszkańców. Przedstawienie wyników kontroli komisji, ustaleń po wizji lokalnej, itp. Chcę przypomnieć, że na kilku sesjach był to argument przeciwko firmie, która jako jedyna zgłosiła się do wykonania ścieżek i chodników. Zdaniem radnych opozycji sposób tej budowy źle świadczył o wykonawcy i był wykorzystywany, jako argument odrzucenia wygranego przetargu na ścieżki i chodniki. Jakoś zapomnieli, że inwestycja miała poważne trudności z powodu nieprawidłowych instalacji i pojawiających się coraz to nowych problemów. Całość pretensji i podsumowań oczywiście skierowana była przeciwko burmistrzowi Jerzemu Bauerowi.
Kolejną sprawą, która się radnym opozycji od zawsze nie podobała, to Muzeum Rodziny Pileckich oraz stacja paliw, której nie ma, a także stan szkoły Nr 1, a wszystko to wina burmistrza. Taki to zły burmistrz! Była to sesja nadzwyczajna, ale całkiem zwyczajna i jeszcze podlana sosem przedwyborczym. Na koniec kazali burmistrzowi kupować teren po byłym dworcu autobusowym. Jak dla mnie kontrowersyjny pomysł.
Podsumowanie: jak się coś burmistrzowi Bauerowi udało to natychmiast w ostatnim okresie opozycja znajdowała oooolbrzymi problem.
Trzeba też przypomnieć sprawę nasycalni, a raczej pozostałości po nasycalni w Ostrowi Mazowieckiej. To przykład wykorzystywania przez radnych opozycji sprawy, która ciągnie się od dziesiątek lat i nie była załatwiana, ani przez poprzednich burmistrzów, czy to Mieczysława Szymańskiego, czy Władysława Krzyżanowskiego. Atakowany przez długi czas obecny burmistrz Jerzy Bauer bardzo poważnie zajął się sprawą i ma już wymierne sukcesy w ruszeniu tego tematu. Jednak opozycja skrzętnie bije w obecnego burmistrza za potencjalne zagrożenie, jakby tego zagrożenia wcześniej nie było. A przecież po raz pierwszy w rozwiązanie sprawy zaangażowani zostali Minister Środowiska, Minister Infrastruktury i Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, a burmistrz został bardzo mocno wsparty w działaniach na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców. Po wcześniejszym spotkaniu 28 sierpnia br. odbyło się już konkretne spotkanie informacyjne w dniu 2 października, gdzie sprawa zagrożeń środowiskowych w Ostrowi Mazowieckiej, wynikających z historycznych zanieczyszczeń pochodzących z nieistniejącego już Zakładu Regeneracji Podkładów Kolejowych była omawiana i szczegółowo wyjaśniana. Zostały przedstawione konkretne działania podjęte ze strony właściciela gruntu po nasycalni PKP S.A. Zostały już podpisane umowy, a koniec robót zaplanowano na koniec kwietnia 2019 r. Obecnie od 4 października 2018 r. Państwowy Instytut Geologiczny bada grunty po byłej nasycalni w Ostrowi Mazowieckiej.
Dlaczego o tym piszę? Bo również ta sprawa wykorzystywana była przez długi czas, jako objaw niekompetencji ratusza i burmistrza. Mamy jednak niespodziankę – tej skuteczności chyba opozycja się po burmistrzu Jerzym Bauerze nie spodziewała. Nie dało się też podważyć wielkich osiągnięć obecnego burmistrza – oddanie odrestaurowanych i zmodernizowanych Jatek oraz Starej Elektrowni nie da się ukryć i zasłonić krzykliwymi wymyśleniami na niekompetencje obecnej władzy Ostrowi Mazowieckiej.
Jak niektórzy pamiętają w naszej gazecie ukazał się tekst po jednej z sesji (burzliwej) z pokazaniem, jak radni Rady Miasta Ostrowi Mazowieckiej głosowali za inwestycją w ścieżki, ciągi pieszo – rowerowe i chodniki dla Ostrowi Mazowieckiej, o której to sprawie wspominam na początku tego artykułu. Proponuję znów wrócić do tych obrazków pokazujących jakie decyzje podejmowali poszczególni radni. To pewnie będzie dobra wskazówka dla mieszkańców Ostrowi Mazowieckiej, jak zagłosować w najbliższą niedzielę – 21 października.
Nam obserwatorom zaś życzyłabym mądrych i kompetentnych nowych radnych, bo strach pomyśleć, co będzie się działo w kolejnej kadencji, gdyby niektórzy radni znów mogli rządzić w Radzie Miasta.
/Janina Czerwińska/