ggg ggg ggg

Mieszkańcy Wołomina na obchodach 70. rocznicy Akcji „OSTRA BRAMA” w Wilnie… (15.07.2014)

Dla wielu osób rozpoczęły się wakacje. Niektórzy pojechali w góry, inni nad morze, jeszcze inni poświęcili czas na oglądanie Mundialu w telewizji. Mnie dane było uczestniczyć w wyjątkowych uroczystościach. Wraz z wołomińskimi działaczami Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej uczestniczyłam w państwowych obchodach 70-ej rocznicy operacji „Ostra Brama” w Wilnie. Rocznicy szczególnej, tak jak szczególne były tamte wydarzenia.

2

Operacja „Ostra Brama” była częścią akcji „Burza” przygotowywanej przez Armię Krajową. Jej celem było wyzwolenie Wilna spod niemieckiej okupacji przed nadejściem Armii Czerwonej. Akcja rozpoczęła się 6 lipca 1944 roku. Pomimo przeważającej siły wroga, Polakom udało się wyzwolić większą część miasta. Reszty dokonała Armia Czerwona, która po wyzwoleniu całego Wilna, aresztowała podstępnie dowództwo podziemia. Żołnierzy rozbrojono i aresztowano. Większość z nich trafiła do więzień lub została zesłana na przymusowe roboty.
Walki toczyły się nie tylko w mieście, ale również w podwileńskich miejscowościach. Takich miejsc jest na wileńszczyźnie około pięćdziesięciu. Tegoroczne obchody odbywały się w kilku z nich.
Uroczystości zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy AK, wspólnie z Urzędem ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Związkiem Polaków na Litwie. Do Wilna przybyli z całej Polski i dawnych Kresów Wschodnich (obecnie Białorusi i Litwy) ostatni żyjący uczestnicy tych wydarzeń. Przejeżdżając ulicami Wilna ze łzami w oczach wspominali swoje dzieciństwo oraz okres walki o wolną Polskę.
Przybyli nawet polscy patrioci z Anglii z Klubu Miłośników Historii. Niewątpliwie jednak, największą niespodzianką okazało się przybycie Amerykanina z Nowego Jorku. (David, który jest zafascynowany historią Armii Krajowej znalazł informacje w internacie o obchodach 70. rocznicy Akcji „Ostra Brama” i specjalnie przyjechał z USA, aby poznać naszych Bohaterów). David spędził z nami cały dzień, byliśmy wszyscy pod wrażeniem jego wiedzy historycznej na temat Armii Krajowej, ale także powojennych losów Polski. Na zakończenie spotkania żegnając się z panią kpt. Weroniką Sebastianowicz powiedział, że tego dnia nie zapomni do końca życia i będzie o tym dniu opowiadał swoim wnukom.

3
Uroczystości miały bardzo podniosły charakter. Rozpoczęły się od otwarcia wystawy zdjęć, w Polskim Domu Kultury w Wilnie, przedstawiających uczestników walk, jak i same walki, oraz inne pamiątki związane z AK. Był również czas na wspomnienia uczestników tamtych wydarzeń. (Wspomnienia każdego z tych ludzi, to materiał na przejmującą książkę o losach człowieka, społeczeństwa, państwa. To świadectwo zawiłych dziejów historii i heroizmu pojedynczych ludzi, którzy razem byli ogromną siłą. Te wspomnienia ściskają za gardło i zmuszają do refleksji).
Główne uroczystości odbyły się 6 lipca, a rozpoczęły się w kościele Św. Teresy Mszą Świętą odprawioną w intencji poległych żołnierzy AK. Po mszy uroczystości były kontynuowane na cmentarzu – wileńskiej Rossie. Przy grobie Matki i Serca Syna przybyli goście, kombatanci, przedstawiciele społeczności polskiej, polscy dyplomaci oraz harcerze odśpiewali Hymn Łagierników. Poszczególne delegacje składały wieńce, harcerze zapalili znicze, a wszyscy uczestnicy minutą ciszy uczcili poległych żołnierzy.
Krótkie, ale ważne dla zgromadzonych uczestników, przemówienia wygłosili dr Jan Stanisław Ciechanowski – prezes Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych; prof. dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert – sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Stanisław Cwynarowski – Konsul Generalny RP na Litwie, Włodzimierz Mikuć – prezes Okręgu Wileńskiego AK, płk. Tadeusz Bieńkowic – prezes Polskiego Związku Więźniów Komunizmu w Krakowie, a także mjr. Stefania Szantyr-Powolna, której przemówienie chyba najbardziej wszystkich poruszyło, oraz Andrzej Siedlecki, który przypomniał słowa Marszałka Piłsudskiego, że „ten, co nie szanuje przeszłości, nie jest godzien teraźniejszości i przyszłości”. Na zakończenie wszyscy uczestnicy odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego.
Obchody rocznicowe na Rossie uczciły polskie myśliwce MiG- 29, przelatując dwukrotnie nad wileńską nekropolią.
Wieczorem w Domu Kultury Polskiej, polskie Studio Teatralne w Wilnie wystawiło przedstawienie poświęcone żołnierzom AK.
Następnego dnia, w poniedziałek 7 lipca, w ramach dalszych obchodów, oddano hołd i zapalono znicze w podwileńskich Krawczunach. Ksiądz Czesław Wierzbicki, ps. „Kula”, kapitan Wojska Polskiego, odmówił modlitwę „Anioł Pański” za żołnierzy poległych na tym polu walki. Podobnie jak na Rossie poszczególne delegacje uroczyście złożyły wieńce, a uczestnicy tamtych zdarzeń mogli podzielić się swoimi przeżyciami. Wspomnienia z działań w tamtym miejscu snuł ks. Czesław Wierzbicki oraz mjr Czesław Sawicz i kpt. Lech Rudziński. Po oddaniu hołdu poległym, uczestnicy udali się do Kalwarii Wileńskiej, gdzie zostali pochowani żołnierze AK, którzy zginęli w bitwie pod Krawczunami. Tam, na grobach poległych te same delegacje, uczciły pamięć bohaterów składając kwiaty i zapalając znicze pamięci.
Po południu uczestnicy modlili się za poległych żołnierzy AK w kościele w Kolonii Wileńskiej oraz złożyli wieńce na grobach poległych żołnierzy na pobliskim cmentarzu. (Trzeba powiedzieć, że liczba uczestników zgromadzonych wokół mogił z dumnie powiewającymi biało- czerwonymi flagami robiła naprawdę ogromne wrażenie).

4
W drodze powrotnej do Polski, we wtorek 8 lipca, uczestnicy mieli okazję odwiedzić jeszcze jedno ważne miejsce – Ponary, które nazywane są miejscem „kaźni ludzkiej” , gdyż zamordowano tam tysiące Polaków i Żydów. (W Ponarach rozstrzelano wielu uczniów wileńskich gimnazjów, harcerzy, przedstawicieli inteligencji- nauczycieli, księży, profesorów Uniwersytetu Batorego, żołnierzy Związku Wolnych Polaków i żołnierzy AK, niekiedy przypadkowych ludzi, ale przeważnie zaangażowanych w konspirację i walkę z okupantem). Również tu uczestnicy patriotycznej wyprawy oddali hołd pomordowanym. (Czytając nazwiska na tablicach, niemal stąpając po prochach zamordowanych, przychodziło nam na myśl tylko jedno pytanie: Dlaczego?).
Po tych jakże podniosłych chwilach przyszedł czas pożegnań. Najtrudniej było rozstać się z grupą żołnierzy z Białorusi, dowodzoną przez kpt. Weronikę Sebastianowicz ps. „Różyczka”. Grupa ta aktywnie uczestniczyła we wszystkich obchodach. (Mimo słusznego wieku, podkomendni pani Weroniki, wyróżniają się ogromną siłą, pogodą ducha i optymizmem, zarażając tym wszystkich dookoła). Naprawdę trudno było nam się z Nimi rozstać. Tym bardziej, że są już trochę „nasi, wołomińscy”. To Oni bowiem, dzięki współpracy z burmistrzem Wołomina Ryszardem Madziarem oraz Marzeną Małek – Dyrektorem Miejskiego Domu Kultury w Wołominie, kilkukrotnie gościli już w naszym mieście, a ostatnio odwiedzili także sąsiedni Radzymin. To właśnie dla Nich, od dwóch lat społeczność ziemi wołomińsko – radzymińskiej przygotowuje kartki i paczki świąteczne. (To było moje drugie spotkanie z Nimi, mam nadzieję, że nie ostatnie).
/Małgorzata Powała –
Przedszkole nr 9 im. Jasia i Małgosi w Wołominie
foto: Stanisław Dudek/

1 5 6 7 8 9 10

2 122 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Jest porozumienie w sprawie utwardzenia drogi pomiędzy Czarną i Jankowem… (15.07.2014)

Kilkusetmetrowy łącznik gruntowy łączący ulicę Czarnieckiego w Czarnej z Nowym Jankowem i z ulicą Chabrową, który w związku z remontem...

Zamknij