MICHAŁEK PORUSZYŁ LEGIONOWO (06.03.2012)
Takiej imprezy w Legionowie jeszcze nie było. W minioną niedzielę miejski ratusz od rana przeistoczył się w centrum dobrych serc. Punktualnie o 11.30 rozpoczął się wielki koncert na rzecz niespełna siedmioletniego Michałka Szymańskiego. Chłopiec od urodzenia cierpi na autyzm i ADHD.
Ma obustronny niedosłuch i neurologiczny zespół niezgrabności ruchowej. Michałek potrzebuje przynajmniej jeszcze trzech lat terapii, której miesięczny koszt wynosi 5 tys. zł. Podczas zajęć uczy się funkcjonowania w społeczeństwie, przede wszystkim połączenia zmysłów w jedną całość. Kosztów leczenia nie refunduje NFZ.
Lubimy i chcemy pomagać- tak najkrócej można opisać niedzielne, bardzo pożyteczne zamieszanie w legionowskim ratuszu. Od rana rozstawiano kramy, stoiska, urządzano kaciki zabaw i konkursów dla dzieci. W akcję pomocy na rzecz Michałka włączyły się wszystkie środowiska. Dzielnie pracowali i przedszkolacy, i uczniowie podstawówek i gimnazjów. Pomagali z wielkim zapałem emeryci. Pomagała też miejscowa Policja- tak Komenda Powiatowa, jak i Centrum Szkolenia Policji. Pracowali też bankowcy z ING Banku, którzy w cieniu „Dziadka” – Marszałka Piłsudskiego ustawili w pełni profesjonalne bankowe stoisko. To tu liczono zawartość puszek wszystkich kwestarzy. A w Sali widowiskowej o 11.15 rozpoczął się wielki koncert połączony z prowadzonymi „ze sceny” aukcjami. Wystąpili chyba wszyscy, którzy mogli wystąpić, a więc zespoły artystyczne ze wszystkich przedszkoli i szkół. Był występ kuglarzy, Hip-Hopowców Janka Nowotnego, jako i popis „Młodych Talentów”, którym patronuje niestrudzona Małgorzata Luzak. Na scenie wystąpił też z mini recitalem sam miejscowy poseł PO Zenon Durka. Były też koncerty kapel rockowych. Koncertowi towarzyszyło wiele atrakcji. Sala toastów Urzędu stanu Cywilnego zamieniła się w mini miasteczko ruchu drogowego, gdzie sympatyczna pani policjantka uczyła najmłodszych zasad bezpiecznego ruchu drogowego. Pod galerią Honorowych Obywateli miasta udzielano instruktaż z zakresu pierwszej pomocy ofiarom wypadków. Były stoiska z „malowaniem twarzy”. Były stoiska gastronomiczne, gdzie darczyńcy oferowali domowe wypieki i przysmaki za symboliczny datek wrzucony do puszki. Ratusz oblegany był od wczesnych godzin przedpołudniowych aż do godziny 21. Wszyscy, którzy przybyli, mieli poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Bo cel szlachetny.
rwc