Pewność siebie, klasa i styl jaką pokazał kandydat Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Andrzej Duda, napawa optymizmem i coraz śmielej pozwala wierzyć, że walka o reelekcję może rozegrać się już w pierwszej turze.
Na sobotnią konwencję Prawa i Sprawiedliwości, będącą inauguracją kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, patrzyłam z domowego dystansu oczyma przeciętnego, siedzącego przed telewizorem widza. Przekonanych nie trzeba przekonywać, ci doskonale wiedzą, co i kiedy robić. Całą wartość obrazu starałam się ocenić nie na podstawie wartości merytorycznej przekazu, ale oczami niepewnych i niezdecydowanych, patrząc na jego powierzchowną i wizualną atrakcyjność.
Nie tylko wizualnie konwencje PiS na politycznej scenie od lat nie mają konkurencji. Z barwnego przekazu bije moc krzepiąca serca, spotęgowana pewnością siebie, klasą i stylem prezydenta. Jedząc te kolorowe obrazki oczami, samo na usta ciśnie się porównanie – Andrzej Duda, jak na torcie wiśnia. Teatralność konwencji rządzącej się własnymi prawami, nie osiągnęłaby swej pełni bez jej głównej postaci – aktora, którego rola jest rolą jego życia, bez kartki i suflera.
Obraz jak tort, konwencja w iście amerykańskim stylu, z dreszczem emocji spinającym mięśnie. Jest moc i moc się ta w sieci powiększa tysiącem udostępnianej radości.
Głównym atutem Andrzeja Dudy jest to, że posiada autentyczny dar bycia sobą zawsze i wszędzie, co dystansuje go od reszty ciężkostrawnej, szarej i mdłej konkurencji. Wiarygodnie ujmuje.
Obraz ten, głęboko w to wierzę, będzie języczkiem u wagi, na szali niepewnych i niezdecydowanych, co w połączeniu z mocą i złością po kacu sztywnego elektoratu, związanym z Senatem, pozwoli… rozmarzyłam się?
/Anna Ewa Król
– Fundacja Koherencja,fot. Twitter Andrzeja Dudy/
