Po raz drugi 28 października (w środę) na ulice Wyszkowa zwołali się na głośny i niecenzuralny protest z malowniczymi hasłami „To jest wojna” oraz „Je..ć PiS”, zwolennicy prawa aborcyjnego. Tym razem zmobilizowała się jednak druga część wyszkowskiej społeczności. W modlitwie o nawrócenie, tych, którzy odwrócili się od Boga oraz z intencją ochrony życia poczętego, wierni stanęli m.in. przed Kościołem św. Wojciecha.
Miejsce przed świątynią przy zbiegu ul. Sowińskiego i ul. Kościuszki zapewne nie było przypadkowe. O godzinie 19:00 na Placu Miejskim został zaplanowany wymarsz protestujących ulicami Wyszkowa. Jako, że poprzedni niedzielny marsz miał trasę od świątyni do świątyni, w środę 28 października wierni mogli się spodziewać akcji z atakowaniem i dewastowaniem kościołów, które oglądaliśmy w relacjach telewizyjnych. Trzeba też zwrócić uwagę, że wyszkowscy duchowni wiedząc o kolejnym marszu zapraszali wiernych do modlitwy, czy to w domach, czy też w kościołach.
Należy stwierdzić, że manifestacja nie miała pokojowego charakteru, o tym świadczyły liczne hasła m.in. „To jest wojna” oraz „Je..ć PiS”, ale uczestnicy obrali inną trasę niż w niedzielę. W podekscytowanym tłumie dominowali młodzi ludzie, którzy szli bez masek, w zbyt bliskiej odległości i wykrzykując obraźliwe słowa przeszli ul. Sowińskiego, 1 Maja, Kowalskiego, Prostą, Świętojańską, Kościuszki, Chopina. Kuriozalny spektakl odbył się pod domem przewodniczącego PiS w powiecie wyszkowskim Waldemara Sobczaka. Uczestnicy marszu wywołali tym negatywną i ekspresyjną reakcję mieszkańców bloku, bo zapalili znicze i wykrzykiwali różne hasła. Głupio wyszło, bo akurat Waldemar Sobczak uczestniczył w modlitwie przed Kościołem św. Wojciecha, gdzie już od 18:30 zbierali się ludzie. Tłum protestujących doskonale widział ludzi stojących w obronie kościoła, ale jak się okazało przezornie się do modlących obrońców nie zbliżył. Jeszcze przed rozpoczęciem modlitwy podjechał samochód, z którego wysiadły dwie dziewczyny z jakimiś transparentami, ale już nie były takie mocne i odważne, gdy się okazało, że kościoła bronią nie tylko modlący się parafianie i szybko uciekły. Sporo osób stojących pod kościołem zostało po różańcu i Mszy o godz. 18, a przed 19 na parkingu zaczęły parkować kolejne samochody, przyjeżdżali m. in. ludzie z małymi dziećmi. Ok. godz. 19 rozpoczął się różaniec, który prowadzili: ks. proboszcz i parafianie, później odmówiono koronkę i kolejne modlitwy. Obronę kościoła wsparli kibice Bugu Wyszków, którzy nie uczestniczyli w modlitwie, ale czuwali w gotowości wokół terenu kościoła na wypadek, gdyby uczestnicy marszu pojawili się i próbowali atakować świątynię oraz wiernych. W razie potrzeby gotowi byli do obrony Sanktuarium św. Idziego i Sanktuarium św. Rodziny.
Modlitwy zakończono Apelem Jasnogórskim, a na schodach kościoła ludzie utworzyli napis ,,ŻYCIE”.
Uczestnicy marszu najprawdopodobniej wystraszyli się wsparcia, jakie otrzymały wyszkowskie parafie i na koniec przeszli jedynie ulicą Wąską i Chopina (oczywiście robiąc przy tym dużo niepotrzebnego hałasu, nie zważając na okolicznych mieszkańców) na Plac Miejski, po czym się rozeszli. Zabawne wydaje się, to, że podobno protestujący dziękowali policjantom za zapewnienie bezpieczeństwa ich przemarszowi. Jak to się ma do haseł o wojnie, rewolucji i „je…niu” partii rządzącej, trudno zrozumieć. Przemarsz był przecież nielegalny, zakazany w trakcie pandemii, wypowiadający posłuszeństwo władzy, której reprezentantami jest przecież policja! Protestujący w Wyszkowie wspierają przecież Strajk Kobiet i akcje na ulicach miast, stolicy, gdzie walczą w niewybredny i skandaliczny sposób właśnie z policją. Pytanie, czy młode mieszkanki Wyszkowa, wzorem koleżanek z Warszawy, które zablokowały w poniedziałek trasę toruńską, też będą blokować S8? Jak wojna, to wojna!
/Janina Czerwińska/