ggg ggg ggg

Pułtusk na małym ekranie (06.12.2011)

W październiku na pułtuskim rynku, na zapleczu Ratusza kręcono zdjęcia do świątecznej reklamy LTE Cyfrowego Polsatu. Dziś reklama jest już emitowana w telewizji.
W prawdzie niewtajemniczeni z trudem mogą dostrzec na małym ekranie elementy charakterystyczne dla miasta, które przewijają się w tle reklamy, jednak trzeba przyznać, że Ratusz nie przypomina tego, który znamy. Wszystko za sprawą scenerii przygotowanej przez ekipę oraz ujęć.  Pułtusk był już atrakcyjnym planem zdjęciowym dla wielu reżyserów. To tu na najdłuższym rynku Europy zaczynają się pierwsze sceny kultowego serialu z czasów PRL „Alternatywy IV”. W Pułtusku na Zamku kręcono zdjęcia do jednego z odcinków serialu „Ekipa” w reżyserii Agnieszki Holland. W serialu „39 i pół” z Tomaszem Karolakiem w roli głównej miasto napoleona zagrało Zieloną Górę. Wykorzystano wile miejsc podczas kręcenia odcinka serialu, m.in.: kładkę nad Narwią, scenerię tak zwanych pułtuskich koszar a nawet niezbyt atrakcyjne zaplecze ul. 3 Maja nad kanałkiem, które na potrzeby serialu było idealnym planem.  Jedna z kamienic rynku stała się również planem zdjęciowym w filmie „Rezerwat” z Marcinem Kwaśnym w roli głównej.

Reklama Internetu w CP to wątpliwa promocja miasta, bo nikt nie wie, że Pułtusk jest atrakcyjnym planem dla filmowców.
A szkoda..

Zamek i co dalej?

O tym, że Pułtusk ma wiele walorów, nie trzeba nikogo przekonywać. Bolączką jednak, jest fakt, pomimo popularności miasta wśród filmowców, iż brak odpowiedniej promocji atutów tego miasta. Darmową promocją na cały kraj było zapewne ubiegłotygodniowe posiedzenie Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości na pułtuskim Zamku, które sprawiło, że uwaga społeczeństwa oraz mediów była skierowana na wydarzenia oraz decyzje, które zapadały w tym mieście.
Pułtusk okrzyknięty Wenecją Mazowsza jest atrakcyjnym miejscem dla wielu warszawiaków szukających możliwości weekendowego wypoczynku. Blisko stolicy, można korzystać z dobrodziejstwa Narwi – co chwalą sobie głównie miłośnicy wędkowania, miejsce  historyczne oz ciekawymi zakątkami do zwiedzania… ale czy to wystarczy.  Turystów przyciąga niejednokrotnie Dom Polonii, który jest miejscem wielu konferencji. Latem w Pułtusku nie brak imprez plenerowych, które przyciągają gości spoza granic powiatu. Niegdyś były one organizowane na wysokim poziomie co wiązało się z dużymi wydatkami z budżetu gminy i miasta. Nie bez znaczenia przy tego typu imprezach jest hojność sponsorów. W minione lato wielu Pułtuszczan narzekało na skromne pod względem atrakcji tradycyjne „Wianki” oraz „Dni Patrona Miasta”. Tłumów jednak, mimo to nie brakowało. Udowodniono, że można ściągnąć tłumy na pułtuski rynek lub nad Narew nie inwestując olbrzymich funduszy.
 

Za dobrą promocją idzie kasa

Kiedy miasto inwestowało w letnie imprezy plenerowe, podczas których występowały gwiazdy sceny muzycznej z pierwszych stron gazet, a co za tym idzie, liczące sobie za występ niemałe stawki, wielu mieszkańców komentowało, że są inne potrzeby. Kiedy władze ograniczyły wydatki na „gwiazdy wieczoru” podczas koncertów – pojawiły się z innej strony głosy negatywne. Nigdy nie będzie tak, by nie zależnie od zamiarów, wszyscy zgadzali się z decyzją rządzących. Chyba już taka nasza natura – narzekanie i krytykowanie.
Dużą promocją dla miasta był dwudniowy piknik na terenie Domu Polonii, który zorganizowany był w ramach akcji „Mazowsze – weekend dwa kroki stąd”. Udział miasta w tego typu projektach to strzał w dziesiątkę. Udział lokalnej społeczności w popularnych show telewizyjnych to dodatkowa, darmowa promocja regionu. Bezcenne są artykuły dotyczące miasta, jego walorów czy relacje z wydarzeń publikowane w prasie o szerokim zasięgu oraz Internecie.  Smuci jednak fakt, że w Pułtusku trudno dostać atrakcyjne pocztówki, które ewentualnie można wysłać znajomym lub zwyczajnie zakupić na pamiątkę z podróży.  Promocja miasta to jednak koszty, a te są bolączką Pułtuska.
Bernadeta Hamowska

Opinia specjalisty

Rober t Stępowski – niezależny ekspert i konsultant w dziedzinie marketingu miejsc. Autor licznych publikacji na temat marketingu (w tym także marketingu miejsc), reklamy i mediów w największych gazetach oraz portalach w kraju.
W promocyjnych działaniach Pułtuska na pierwszy plan wysuwają się dwa główne grzechy, niestety popełniane przez wiele samorządów, czyli brak celu i konsekwencji w działaniu. Mimo wszystko, dopóki władze miasta nie wyznaczą sobie strategicznego celu, do realizacji którego będą dążyć, nie uda się zbudować silnego i rozpoznawalnego brandu miasta.
Sam fakt, że miasto wystąpiło w kilku produkcjach filmowych nie świadczy o dobrej promocji miasta. Po pierwsze przeciętny turysta czy inwestor ani ze spotu Cyfrowego Polsatu nie będzie wstanie domyśleć się, że w tle pokazany jest uroczy Pułtusk, ani także z serialu „39 i pół” – tym bardziej jeśli miasto gra tam Zielona Górę.
Nie oznacza to, że należy zacząć utrudniać pracę filmowcom. Może wręcz przeciwnie, należy wykorzystać ten naturalny magnes, który przyciąga do miasta filmowców i na tym potencjale budować siłę swojej marki.
Tak jak Sieradz postawił na fryzjerstwo, tak Pułtusk może postawić na kino i produkcje kinowo-telewizyjne. Jeśli jednak miasto postanowiłoby pójść w tą stronę musi pamiętać o tym, że budowa marki miejsca wymaga nakładów finansowych i czasu – zapewne minimum 5 lat.
Jeśli komuś przyszłoby do głowy budowanie muzeum filmu także odradzam – chyba, że będzie ono miało interaktywny charakter, pozwoli zwiedzającym wejść w świat kręconych w Pułtusku filmów, zasmakować tego miasta i autentycznie go doświadczyć. Umieszczanie eksponatów z filmów w szklanych gablotach nie jest dobrym pomysłem.

2 790 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Bezpieczniej na Rybienku Leśnym (06.12.2011)

Burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski zdecydował, że jak najszybciej, jeszcze w końcówce roku 2011 r., należy zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców terenów...

Zamknij