29 maja we wtorek odbędą się uroczystości poświęcone 75. rocznicy rozstrzelania przez Niemców kilkudziesięciu pasażerów, zatrzymanego na kolejowym moście w Wyszkowie pociągu.
W organizację obchodów zaangażowała się Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie, Nadleśnictwo Drewnica. Patronat honorowy nad uroczystościami objął minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Do dziś nie do końca wiadomo, co było główną przyczyną zatrzymania pociągu w Wyszkowie i egzekucji pasażerów. Z tym drastycznym, nawet jak na okupacyjne warunki, aktem hitlerowskiego terroru wiąże się epizod mówiący o przewożeniu koleją podziemnej prasy – ważnego narzędzia walki Państwa Podziemnego.
Od końca 1941 r. w Wyszkowie ukazywał się dwutygodnik „Do celu” początkowo odbijany na powielaczu (od jesieni 1942 r. zaczęła funkcjonować drukarnia). Redagował go doświadczony dziennikarz z Warszawy Włodzimierz Mroczkowski „Korycki”. Drukarnię zorganizowano w wynajętym pokoju willi „Janeczka” w Rybienku Leśnym należącej do rodziny Baczewskich.
Pismo to obejmowało swoim zasięgiem okolice Wyszkowa oraz tereny sąsiedniego obwodu „Opocznik”, a także przyłączone do Rzeszy tereny Pułtuska i Ostrołęki. Dotarcie do tak szerokiego grona odbiorców wymagało dobrze zorganizowanej siatki kolportażu. Ważnym elementem przerzutu prasy była kolej. Pismo „Do celu” było rozprowadzane łącznie z przewożonymi z Wołomina „Rzeczpospolitą” i „Biuletynem Informacyjnym”, który po wpadce rozdzielni również drukowano w Rybienku. W nocy z 27 na 28 maja
1943 r. o bezpieczeństwo pracujących nad numerem osób m.in. Marii Kuleszy-Rytlowej ps. „Irena” czuwał ppor. Stanisław Wróbel „Jaskółka” – doświadczony w akcjach żołnierz podziemia. Rankiem gotowe paczki z „bibułą” odebrały łączniczki z Zabrodzia i Kamieńczyka, a także łączniczka z Wyszkowa Janeczka Siekówna, która udała się z nią na stację kolejową. W tym czasie „Jaskółka” kończy misję i zamyka drukarnię. Namawia „Irenę”, by mu towarzyszyła i pojechała z nim pociągiem do Wyszkowa. Ta jednak woli wybrać się pieszo przez Latoszek. „Jaskółka” idzie więc sam. Maszynista nadjeżdżającego pociągu umownie modulowanym sygnałem daje znak, że nie jadą w nim żandarmi. S. Wróbel wsiada do pociągu. Robi to także wyszkowska łączniczka. Ze względu na panujący tłok, nie znajduje miejsca na półce na tornister, więc trzyma go przy sobie. Jadący po moście pociąg gwałtownie się zatrzymuje, a z krzaków znajdujących się poniżej nasypu wybiegają ukryci tam wcześniej żandarmi. „Jaskółka” udaje się do przedziału, w którym jest Janeczka Siekówna, a także inna kurierka z Wyszkowa wioząca „Rzeczpospolitą” i „Biuletyn”. Świadomy, co może grozić za przewożenie podziemnej prasy, odbiera Janeczce tornister i wyjmuje znajdującą się w nim paczkę – wychyla się przez okno pociągu i wyrzuca ją między przęsłami do rzeki. Paczkę drugiej kurierki kopnięciem wsuwa pod siedzenie. Ktoś z niemieckiego przedziału zauważa co zrobił i wskazuje go żandarmom. Skutego, jak i innych, Niemcy prowadzą na wyszkowski przyczółek mostu. Bijąc próbują dowiedzieć się, co wyrzucił. Zatrzymany odpowiada, że tłuszcz. Niestety, żandarmi każą przypadkowemu rybakowi w łódce wyłowić pakunek. Mężczyzna posłusznie wykonuje polecenie. W tej sytuacji „Jaskółka” przyznaje się do paczki wyciągniętej z wody i drugiej znalezionej w przedziale – osłaniając w ten sposób kurierki. Widząc katowanego Stanisława, Janeczka w pierwszej chwili chce się przyznać, jednak zaraz przychodzi refleksja, że przecież i tak go już nie uratuje, za to zgubi także siebie. Na placyku przy moście, znajdującym się między Zarządem Wodnym a torowiskiem Niemcy dokonują selekcji podróżnych. Jednym każą wsiadać do ciężarówek, innych, w tym Janeczkę, puszczają wolno… cdn.
Za: www.viscobar.cal24.pl
/Org./