Podsumowanie sezonu 2016
KURIER W… :
Rajdy Baja zwykle
odbywają się w wielu krajach, gdzie Pan startował w 2016 r.?
Tadeusz Wiśniewski:
W tym roku ścigałem się w Rajdach Baja na Węgrzech, we Włoszech, Portugalii, Bułgarii i Maroku.
KURIER W… : Jak wyglądał ten sezon?
Tadeusz Wiśniewski:
Od pierwszych zawodów na Węgrzech zajmowałem I miejsce i utrzymywałem się na pierwszej pozycji w rajdach Baja do ostatniej rundy.
Ostania runda odbywała się w Bułgarii w trudnym, górzystym terenie. Trasa była bardzo ciężka: kamienie, skały na drodze, przepaście. Cały czas w ekstremalnych warunkach. Na pierwszym odcinku – czasówce zająłem drugą pozycję. Na drugim odcinku od przejechania 120 km złapałem gumę, uderzając w ostry głaz. Wymieniłem kolo i dojechałem na trzeciej pozycji. Na następnym OS, na 65 km wystawał na trasie potężny kamień – uderzyłem w niego nie zauważając przeszkody. Urwałem tylny wahacz i złamałem amortyzator. W kolejnym dniu rajdu, w niedzielę wystartowałem z piątej pozycji i po przejechaniu około 40 km, znajdowałem się już na drugiej pozycji. Jechałem bardzo ostro i udało mi się utrzymać przewagę. Na 70 km w lesie, nagle wyjechał mi zza zakrętu samochód UAZ. W tej sytuacji miałem do wyboru – czołówkę lub uciekać. Żeby uniknąć zderzenia czołowego odbiłem ostro w lewo i uderzyłem w przydrożne drzewo, co spowodowało przebicie dwóch opon,
wyrwanie wahacza przedniego i końcówki drążków. Nie było mnie komu ściągnąć z drogi, gdyż organizatorzy nie wpuścili na trasę mojego serwisu.
KURIER W… : Z relacji wynika, że sytuacja była dramatyczna?
Tadeusz Wiśniewski:
Oczywiście. Jednak dojechałem! Na trzech kołach dojechałem do swojego serwisu, ale odcinka nie zakończyłem.
KURIER W… : Miało to zapewne wpływ na Pana punktację i wyniki rajdu?
Tadeusz Wiśniewski:
Wcześniej miałem 12 pkt. przewagi. Za nieukończony odcinek dostałem minus 20 punktów i dlatego przegrałem rywalizację o pierwsze miejsce.
KURIER W… : Ale przecież to nie jest żadna przegrana…?!
Tadeusz Wiśniewski:
Rzeczywiście. Jestem zadowolony z uzyskanego wyniku – zostałem wicemistrzem Pucharu Europy w Rajdach Baja 2016.
KURIER W… : Wróćmy jednak do podsumowania i oceny rajdów.
Tadeusz Wiśniewski:
Były to najgorzej zorganizowane zawody Pucharu Europy, w jakich startowałem. Na trasę, gdzie odbywały się rajdy wjeżdżały osoby postronne na koniach i samochodami. Stąd też wszystkie moje kłopoty. Organizatorzy nie przygotowali odpowiednio trasy, nie sprawdzili. Z rajdu wycofali się Włosi, którzy oświadczyli, że nie będą się ścigać w takim niezabezpieczonym terenie. Tak, że ja musiałem walczyć z pięcioma miejscowymi zawodnikami Bułgarami, którzy cały czas blokowali mnie przy wyprzedzeniach. Była to nieczysta walka, ale ja jestem zadowolony, bo nie przegrałem z niekorzystnymi warunkami. Gdyby nie nagłe wtargniecie UAZ-a na zakręcie w ostatnim odcinku rajdu wygrałbym zawody. Ukończyłem jednak rajd i uzyskałem wicemistrzostwo Europy. To bardzo duże osiągnięcie i jestem bardzo zadowolony z wyniku rajdów.
KURIER W…: Gratulujemy i dziękujemy za rozmowę.
Z wicemistrzem Tadeuszem Wiśniewskim rozmawiała
Janina Czerwińska.