Konkurs Ostrego Jedzenia „Będzie Piekło” w Kobyłce, który odbył się w miniony weekend był pierwszym tego typu w okolicy – przyjechali zawodnicy z wielu innych miast: z Warszawy, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, z Łodzi czy z Wrocławia.
Jak się dowiedzieliśmy od uczestników, w kobyłkowskich zmaganiach wzięli udział najlepsi z najlepszych – osoby, które wygrywają w zagranicznych zawodach i są znane w całej Polsce. Konkurs wygrała Ania Rej z Wrocławia, która w finale, po prawie godzinie zmagań zjadła w czasie 40 sekund 6 sztuk papryczek habanero. A po drodze były ostre sosy od sponsorów, różne papryki, od chili czy jalapeno po Ghost Pepper (Bhut Jolokia), Trinidad Scorpion Butch, Trinidad Moruga Scorpion. W menu była także jedna z najostrzejszych znanych papryczek – Carolina Reaper.
Drugie miejsce w konkursie zajął Paweł Stefanowski z Sosnowca, znany na YouTube jako Czerwony Pingwin, regularnie relacjonujący podobne wydarzenia. Trzecie miejsce zdobył Paweł Grodzik z Kobyłki, który jak sam powiedział nigdy wcześniej nie brał udziału w takim konkursie. Ania Rej, zdobywczyni pierwszego miejsca jest z kolei prawdziwą gwiazdą ostrego jedzenia. W tym roku na międzynarodowych zawodach we Włoszech w miejscowości Rietti (Fiera Mondiale Campionaria del Peperoncino) zajęła pierwsze miejsce, a na zeszłorocznych Mistrzostwach Europy w Hiszpanii zajęła miejsce drugie. Jak nam opowiedziała, lubi ostre jedzenie; bardzo pikantny paprykowy sos je do wszystkiego, niczym ketchup.
Organizatorem konkursu „Będzie Piekło”, odbywającego się pod patronatem Burmistrz Miasta Kobyłka był Patryk Pożoga. Jak mówił w wywiadzie dla radia przed zawodami – ludzie, którzy biorą udział w takich konkursach, zjedzą wszystko, żadna ostrość nie jest dla nich zbyt wielka. Problemem jest tylko czas, w jakim muszą to zrobić i na tym właśnie polegają takie zawody. Osoby biorące udział mają wyznaczone np. 2 minuty, czy nawet tylko 1 minutę na spożycie iluś sztuk papryczek, a czas się skraca bliżej finału. Gdy ktoś popije czymkolwiek, wstanie od stołu, wypluje – odpada.
Na konkurs zgłosiło się więcej osób, ale na miejscu stawiło się 14. Jak się okazało, część zawodników to grupa ludzi, która regularnie jeździ na takie konkursy, żeby się w nich sprawdzić. Oprócz nich obecni byli również amatorzy, którzy lubią ostre jedzenie, a w konkursie brali udział pierwszy raz. Publiczność była pod wrażeniem możliwości uczestników – jak mówił Patryk Pożoga, wystarczy sobie wyobrazić najostrzejszą rzecz, którą się kiedykolwiek jadło, a potem pomnożyć ją razy dziesięć. Z tak pikantnymi papryczkami i sosami zmagali się właśnie zawodnicy. Jednak było warto – główną nagrodą w konkursie, ufundowaną przez Miasto Kobyłka, był grill gazowy i węglowy z funkcją wędzarni i dodatkowym palnikiem. Nagroda była atrakcyjna, bo jak mówili uczestnicy, w wielu konkursach są one raczej symboliczne.
Konkurs odbył się na terenie starego basenu w Kobyłce – odrestaurowanego pod koniec 2021 roku miejsca po basenie z lat 70-tych, głównego wtedy miejsca odpoczynku i spędzania czasu mieszkańców. Basen prawie przez pół wieku niszczał i w końcu zmienił się w mało atrakcyjnie miejsce, trzęsawisko. Teraz, dzięki wykonanej inwestycji powstał tam bardzo urokliwy punkt do wypoczynku w lesie – z altaną, ławeczkami, stojakami do rowerów, alejkami z oświetleniem, monitoringiem i koszami na śmieci. Nastąpiło również przywrócenie stanu naturalnego zbiornika wodnego – powstał staw, otoczony roślinnością. Miejsce nabrało kolorytu, a jednocześnie jest bardzo estetyczne – wszystko jest wykonane z drzewa egzotycznego jatoba, odpornego na zjawiska atmosferyczne.
Obecnie to miejsce żyje, jest znów popularne wśród mieszkańców, którzy tam spacerują z dziećmi, czy jeżdżą na rowerach. Skąd pomysł, żeby akurat tam zrobić imprezę? – Chcieliśmy pokazać mieszkańcom, że jest takie miejsce w Kobyłce, zachęcić ich do korzystania z naszej inwestycji na terenie starego basenu. Jest tam ładna roślinność, miejsce do relaksu dla całej rodziny, a przede wszystkim woda. A jeśli mamy wodę, to wymyśliliśmy również koncert szantowy. Połączyliśmy w ten sposób dwie imprezy – konkurs ostrego jedzenia, a do tego koncert Romana Roczenia, który w repertuarze ma głównie muzykę szanty. Ci, którzy lubią taką muzykę, bardzo doceniają tego wykonawcę. I rzeczywiście, kolejny raz okazało się, że w Kobyłce potrafimy się bawić świetnie, z fantazją, przyjaźnie i rodzinnie. Po koncercie, którzy cieszył się dużą popularnością, śpiewaliśmy razem na zorganizowanym przez nas karaoke, nie tylko szanty, ale również inny repertuar. Mieszkańcy potrzebują takich imprez, które po miesiącach izolacji wyciągną ich z domu i gdzie będą mogli razem, po sąsiedzku spędzać czas – mówi Edyta Zbieć, Burmistrz Miasta Kobyłka.
Wspomnienia mieszkańców dotyczące starego basenu, ciepłego miejsca nagrzanego przez słońce były tak silne, że co jakiś czas wspominali burmistrz Edycie Zbieć, że warto byłoby coś zrobić ze starym basenem. Jak widać się udało – a co więcej, jak się okazuje, imprezy w tym miejscu również mogą się cieszyć powodzeniem, tak jak ta z ostatniego weekendu. Chęć, żeby teren starego basenu stał się rozpoznawalnym miejscem spotkań np. grup biegowych czy sąsiedzkich, ma szansę realizacji z powodu coraz łatwiejszego dojazdu. Z jednej strony można tam dojechać wyremontowaną ulicą Ossowską, a z drugiej strony buduje się droga i ścieżki rowerowe w ul. Warszawskiej, które połączą się z istniejącą już siecią ścieżek (np. w ul. Ossowskiej, z możliwością dojazdu aż do Zielonki).
Fundatorami nagród rzeczowych w konkursie Ostrego Jedzenia były firmy Dziki Bill i Bedziepieklo.pl.
/Info/