Donalda Tuska wyprawa do Pułtuska (26.11.2013)
„Ja nazywam się Tusk więc jest rzeczą naturalną, że na półmetek Rządu jestem w Pułtusku. Niezbyt wyszukany dowcip dobrze jednak definiuje powody mojej wizyty. Ta połowiczna zbieżność tego dumnego miasta Mazowsza i mojego nazwiska to oczywiście niewystarczający powód” – skomentował powód swojej wizyty w mieście Napoleona premier Donald Tusk
Wizyta miała miejsce nieoczekiwanie 18 listopada. Już w niedzielę na portalach społecznościowych pojawiały się informacje niepotwierdzone, jednak oficjalne, potwierdzone wiadomości o wizycie premiera pojawiły się w poniedziałek rano.
„Nie przypadkowo zacząłem spotkanie od szkoły gdyż, przez te dwa lata tematy sześciolatków, edukacji, rodziny, przedszkoli i żłobków były najważniejsze. Wiele o tym dyskutowaliśmy, wiele działaliśmy na tych płaszczyznach”- mówił podczas konferencji prasowej na pułtuskim rynku Donald Tusk.
Wspomniał również o pracach nad ustawą o wieku emerytalnym oraz karcie 3 + i przywilejach służb mundurowych.
Wizytę rozpoczął w Zespole Szkół Nr 4. Uczestniczył w lekcji Wiedzy o Społeczeństwie z klasą 1 a. Odwiedził również sześciolatków sprzed 2 i 3 lat czyli obecnie 8 i 9 latków. Spotkał się z pedagogami, dyrektorem szkoły oraz tłumem uczniów oczekujących na korytarzu szkolnym na możliwość zrobienia sobie zdjęcia z premierem i otrzymania autografu.
„Miałem okazję zobaczyć sześciolatków którzy mają dziś lat 8. Determinacja i przygotowanie szkoły oraz pedagogów zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Być może niektóre z tych dzieci urodziło się optymistami jednak rozmawiając z nimi widziałem zadowolenie, że wcześniej zaczęli swój start” – ocenił premier.
Donald Tusk nie wybrał tej szkoły przypadkowo. Nie dla tego, że jest doskonała.
„To była jedna ze szkół gdzie trzeba było też parę rzeczy poprawić” – skomentował.
Nim premier pojawił się na konferencji prasowej gościł u czterodzietnej rodziny Tomasza i Eweliny Mieszkowskich, gdzie jak sam wychwalał do dziennikarzy dostał „pyszny obiad – kotlet schabowy z surówką i ziemniakami”
Premier rozmawiał z gospodarzami między innymi o tym jak żyje się rodzinie z 4 dzieci , gdzie tata jest emerytowanym wojskowym a mama nie pracuje.
„Wrócił wniosek, by płacić składki emerytalne za rodziców, którzy pozostają w domu opiekując się dziećmi. Rozmawialiśmy o tym, co udało się zrobić, dla rodziny – rocznym urlopie tacierzyńskim o przedszkolu za złotówkę…” mówił Donald Tusk.
„Rok 2014 jest rokiem zamkniętym jeśli chodzi o dodatki. Nie będziemy w stanie zapewnić środków na dodatkowe wydatki. Dlatego mamy trochę czasu, by zadbać o środki, które będą w przyszłości zaspokajały te potrzeby. By spokojnie zbudować kolejną grupę przepisów, która będzie wspierać polską rodzinę wielodzietną” – mówił premier
Przemieszczając się z jednego miejsca spotkania do drugiego, mimo licznej obstawy premier wychodził do oczekujących na niego mieszkańców. Rozmawiał i słuchał.
„Chwalić się nie wypada, bo gdy spotykam mieszkańców to słyszę, mało zarabiamy, wysokie czynsze. Nie za wszytko odpowiada Rząd ale widać wyraźnie, że ludzie nie mają poczucia satysfakcji materialnej” – skomentował podczas konferencji prasowej.
„Z tych dwóch lat Polska może być zadowolona ale Polacy nie muszą być wcale zadowoleni bo każdy ma prawo czuć że należy się trochę więcej życie w Polsce powinno być trochę łatwiejsze” – ocenił Donald Tusk.
Po konferencji prasowej długo rozmawiał z młodzieżą pułtuską, oraz mieszkańcami. Wysłuchał skarg i bolączek grupy pułtuszczan. Wizyta w Pułtusku zapewne znacząco wpłynęła na ocieplenie wizerunku premiera. bh