Kurier W…: Znów się spotykamy i jak widzę wrócił Pan do Wyszkowa z medalami, pucharem oraz jako bezkonkurencyjny zwycięzca tegorocznych Mistrzostw Świata!
Kamil Wiśniewski:
Sezon rozpoczął się w marcu i trwał od marca do października 2013 r. Został podzielony na 6 rund, z których 5 wygrałem zajmując za każdym razem I miejsce.
I runda – Włochy,
II runda – Rumunia,
III runda – Węgry,
IV runda – Hiszpania,
V runda – Maroko,
VI – runda – Portugalia.
To w Hiszpanii podczas IV zawodów uległem wypadkowi. Niestety, nie udało mi się zakończyć tej rundy. W każdej rundzie zawodów udział brało od 40 do 50 zawodników, podzielonych na kilka klas.
KURIER W…: Pan startował w klasie Word CUP quad – Pucharze Świata, proszę nie być zbyt skromny, bo jest się, czym pochwalić. A tu tyle pucharów…
Kamil Wiśniewski:
Ja nie lubię się chwalić swoimi wynikami, chociaż zdobyłem 80 pucharów na przestrzeni ostatnich pięciu lat.
KURIER W…: Który ceni Pan najbardziej?
Kamil Wiśniewski:
Ostatni zdobyty w sezonie 2013.
KURIER W…: Czy pamięta Pan pierwszy swój puchar?
Kamil Wiśniewski:
Tak oczywiście. Mój pierwszy puchar zdobyłem w klasie Puchar Polski. Byłem na II miejscu za Romanem Eliaszem.
KURIER W…: Czy mógłby Pan podzieli się z nami swoimi wrażeniami z ostatniego wyjazdu?
Kamil Wiśniewski:
Ostatnie zawody, w Portugalii były najbardziej wymagające w sezonie, gdyż do przejechania quadem było 380 km w trakcie jednego z odcinków.
KURIER W…: Mógłby Pan więcej opowiedzieć o przebytych trasach?
Kamil Wiśniewski:
Trasa była dosyć trudna, bo znajdowało się wiele zakrętów, wąskich dróg. Były tez przejazdy przez wodę, a teren górzysty, ciężki do pokonania. Jedzie się jednym ciągiem, chociaż są wyznaczone 4 strefy serwisowe, w których można się zatrzymać. Ja zrobiłem to tylko raz, gdyż mój quad był przystosowany do pokonywania tak długich odcinków.
KURIER W…: Może kilka słów o tych gorszych chwilach zawodów…
Kamil Wiśniewski:
W Hiszpanii na 2 odcinku specjalnym i na 20 metrów przed metą nie wyrobiłem się na zakręcie. Miałem groźną wywrotkę. Jednak pozbierałem się i następnego dnia wystartowałem ponownie. Pech chciał, że znów po przejechaniu ok. 50 km zablokował mi się amortyzator skrętu, a następnie zablokował kierownicę w zakręcie. Poniosłem poważne obrażenia, które uniemożliwiły mi dalsze startowanie. Quad poszedł do kasacji. Przy wypadku straciłem przytomność i było naprawdę groźnie. 2 tygodnie rehabilitacji, ale w trzecim tygodniu już wystartowałem.
KURIER W…: Ho, ho jednak nie załamał się Pan i wystartował….?
Kamil Wiśniewski:
W Pucharze Świata BAI zająłem I miejsce, a w Mistrzostwach Europy II miejsce.
KURIER W…: A które zawody wspomina Pan najmilej, które na Panu zrobiły najlepsze wrażenie i gdzie się najlepiej startowało?
Kamil Wiśniewski:
Maroko.
KURIER W…: Trochę krótko…!?
Kamil Wiśniewski:
Ścigałem się na wydmach. Było mi bardzo dobrze. Tereny świetnie mi znane, bo trenowałem tam w 2011 roku. Odpowiada mi klimat pustyni. Jazda po osuwających się wydmach wysokich na 20 metrów, gdzie trzeba utrzymać, a potem zjechać w dół. Przeżycia niezapomniane.
KURIER W…: Wyjeżdżając na tego typu prestiżowe zawody np. o Puchar Świata na pewno nawiązuje Pan wiele znajomości, wielu znanych sportowców docenia Pana zwycięstwo.
Kamil Wiśniewski:
Po otrzymaniu Pucharu Świata gratulacje otrzymałem od mojego kolegi Krzysztofa Hołowczyca oraz Jacka Czechora i Rafała Sonika.
KURIER W…: Jak podsumowałby Pan przebyte 6 rund i zdobycie największego trofeum – Pucharu Świata?
Kamil Wiśniewski:
To, co chciałem zdobyć, zdobyłem. Było trudno, ale warto.
KURIER W…: Jeszcze jedną nagrodą nie pochwalił się Pan naszym czytelnikom…
Kamil Wiśniewski:
Równolegle z zawodami pomiędzy marcem a październikiem o Puchar Świata były rozgrywane zawody o Puchar Europy. Tam zająłem II miejsce za Łukaszem Łaskawcem (doświadczony zawodnik Rajdów Dakar) i jestem wicemistrzem Europy.
Dziękujemy za ciekawą rozmowę.
Z Kamilem Wiśniewskim, zdobywcą Pucharu Świata i wicemistrzem Pucharu Europy w jeździe quadem rozmawiała Janina Czerwińska.
Wywiad z Kamilem Wiśniewskim stał się okazją, do spotkania z tatą naszego mistrza, czyli Tadeuszem Wiśniewskim, który również startuje w tych samych zawodach.
KURIER W…: Co Pan sądzi o osiągnięciach syna?
Tadeusz Wiśniewski:
Jestem bardzo zadowolony. Ja również startuję z Kamilem, a biorąc udział w zawodach Pucharu Europy, zająłem IV miejsce.
W rundach Pucharu Świata zdobyłem V pozycję. Głównie jednak kibicuję synowi.
KURIER W…:
Jest Pan równie skromny jak syn, bo przecież zdobycie miejsca IV i V jest także ogromnym sukcesem.
Obu zawodnikom gratulujemy medali i pucharów, tym bardziej, że nasze miasto w ten sposób ma wspaniałą międzynarodową promocję