Tego w Legionowie jeszcze nie było! W minioną środę, prezydent Roman Smogorzewski w trybie nagłym zwolnił dyscyplinarnie z pracy swoich zaufanych urzędników. Pracę straciły dwie panie.
Urzędniczki, które sprawowały funkcję Naczelnika Wydziału Zdrowia Publicznego i Spraw Społecznych oraz jej zastępczynię znalazły się na bruku. Jak donoszą pracownicy Ratusza, nie była to łatwa decyzja. Obie panie cieszyły się zaufaniem prezydenta. Tym bardziej tak drastyczna i nagła decyzja była dla wszystkich szokiem. O co poszło? Tego do końca nie wiemy. Oficjalny komunikat Ratusza w tej sprawie wystosowany przez rzecznika prasowego Annę Szwarczewską tak oto wygląda:
…”Do Urzędu Miasta Legionowo dotarły informacje o nieetycznym zachowaniu dwóch naszych pracowników. W związku z tym przeprowadzone zostało postępowanie wyjaśniające zgodnie z obowiązującymi w urzędzie procedurami ISO, na podstawie którego mamy przesłanki sądzić, iż doszło do złamania prawa. Prezydent Miasta Legionowo zgłosił sprawę do prokuratury, a w stosunku do pracowników zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe – osoby te dyscyplinarnie zwolniono. Ponieważ zależy nam na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy, została już zarządzona kontrola wewnętrzna komórki, w której pracowały te osoby. Będzie ona obejmowała zarówno zakres pracy zwolnionych pracowników jak i całokształt działalności wydziału. Ze względu na dobro sprawy nie możemy mówić o jej szczegółach. Zależy nam na pełnym jej wyjaśnieniu. Dlatego jesteśmy gotowi współpracować z wszelkimi organami do tego uprawnionymi. Jest to pierwsza tego typu sytuacja w legionowskim urzędzie i dotyczy tylko 2 konkretnych osób. Nie możemy sobie pozwolić, aby takie zdarzenie się powtórzyło, dlatego podjęliśmy decyzję o ponownym przeszkoleniu pracowników z zasad kodeksu etyki, który działa w urzędzie już od 2005 r…”
Sprawa jest już w prokuraturze, a ta zamierza wszcząć po prezydenckim doniesieni stosowne śledztwo- o czym poinformował szef tejże Prokuratury Rejonowej Ireneusz Ważny. U legionowskim Ratuszu panuje grobowa atmosfera. Obie wyrzucone dyscyplinarnie z pracy urzędniczki pracowały tam od lat. Obie cieszyły się zaufaniem i szacunkiem . Nie tylko urzędników, ale też radnych i wielu osób z poza urzędu. Nieoficjalnie dowiedziałem się, iż prezydent Roman Smogorzewski musiał dostać na biurko solidne dowody przewiny obu pań. Jako doświadczony urzędnik decyzję o ich zwolnieniu podjął natychmiast- a zatem owe dowody były bardzo mocne. Inaczej nigdy takiej decyzji by nie podjął. Co prezydent dostał na biurko- dowiemy się zapewne niebawem od miejscowej prokuratury, gdyż ze względu na dobro śledztwa Ratusz sprawy nie komentuje. rwc