Nie ma żadnej strategii … (31.01.2012)
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta w Ostrowi Mazowieckiej, przegłosowany i przyjęty został projekt budżetu na rok 2012.
O jego przyjęciu zadecydowali, zgodnie zresztą z przewidywaniami, radni z klubu PiS, którzy miesiąc wcześniej wstrzymali się od głosu. Przeciwko głosowali radni z klubu „Wspólne Dobro” oraz radni Krzysztof Laska i Krzysztof Listwon, których poprosiliśmy o rozmowę zarówno o samym budżecie, jak też o samorządowej „kuchni” związanej z jego uchwaleniem.
AM – Czy taki wynik głosowania był dla Panów zaskoczeniem?
Krzysztof Listwon – Nie był zaskoczeniem, ale postawieniem kropki nad „i”. Spodziewałem się, że część radnych, którzy w grudniu wstrzymali się od głosowania, zostanie do niego tak przekonana, że zagłosują „za”. Co ich przekonało? Nie potrafiłem od nich tego wydobyć, ale powiedzieli, że doszli do wniosku, że tym razem trzeba budżet poprzeć.
AM – A Panów argumenty burmistrza nie przekonały?
K. Listwon – Nas nie przekonały, ponieważ nie było żadnych nowych argumentów. Całe uzasadnienie budżetu, to jest czysta socjotechnika, z której nic konkretnego nie wynika. Jednym z zabiegów socjotechnicznych jest na przykład budynek socjalny, wykraczający poza standardy przewidziane dla tego typu obiektów. Burmistrz zaproponował 30 lokali zaplanowanych jeszcze w ubiegłej kadencji, ale wprowadził w nich zmiany w postaci wspólnej kotłowni gazowej zamiast indywidualnego zasilania i rozliczania za ogrzewanie. Jak rozdzielić lokatorów płacących i nie płacących, chyba nikt nie wie. Ale z pewnością będzie to bardzo dobrze odebrane przez część mieszkańców. Ciekawe tylko czy wszyscy zgodzą się na to, aby z ich podatków był utrzymywany budynek socjalny? Zresztą nie wiadomo jeszcze za co zostanie on wybudowany, gdyż słyszymy same ogólniki w stylu: „pobudujemy budynek socjalny”, ale o środkach ani słowa.
AM – Ale taki budynek jest potrzebny. Czy ma Pan może inne przykłady wspomnianej socjotechniki?
K. Listwon – Na przykład budowa trzech szkolnych boisk. Wszyscy wiedzą, że jest to nierealne. Jeśli powstanie jedno, to już będzie dobrze. Tymczasem i opinia publiczna i radni są mamieni perspektywą wybudowania boisk przy trzech szkołach. Z kolei plan budowy ulic w budżecie zawiera jedynie kwoty, a nie ma planu rzeczowego. Radni mają nadzieję, że będą realizowane ulice w ich okręgach wyborczych, ale już niebawem czeka ich rozczarowanie. Pieniędzy na te inwestycje wystarczy tylko dla nielicznych i jestem niemal pewien, że nie wystarczy ich nawet dla tych radnych, którzy poparli budżet. Beneficjentami będą przede wszystkim ci, którzy w grudniu się wstrzymali, a teraz stwierdzili, ze należy budżet poprzeć. Wcześniej wspominałem o kupczeniu głosami, uważam, że tak się teraz stało, a najbliższe miesiące pokażą, czy miałem rację.
Krzysztof Laska – Burmistrz twierdzi, że zadania zapisane w budżecie, które okażą się niemożliwe do wykonania, będzie można zmienić podczas wprowadzania zmian w budżecie. Stoję na stanowisku, że budżet powinien być skonstruowany zadaniowo i zadania powinny być wykonane. Nakłady na nie mogą się zmieniać w trakcie roku, z uwagi na różne uwarunkowania finansowe, ale tylko one mogą podlegać ewentualnym zmianom, a nie zadania. Inwestycje raz zapisane, powinny być wykonane. Tymczasem to wygląda tak, że zapisujemy więcej, wykonamy mniej, część zdejmiemy i będziemy uważali, że nic się nie stanie.
AM – A stanie się?
K. Laska – Tak. Każde zadanie musi mieć projekt, który przecież wymaga jakichś nakładów, aby takie zadanie wprowadzić do wykonania. Potem się okaże, że wykonana zostanie tylko jego część, podczas gdy poczyniono przygotowania i poniesiono koszty na wiele zadań, które umieszczono w budżecie bez szans na ich realizację.
AM – Czy chce Pan powiedzieć, że tak rozbudowany pod względem inwestycyjnym budżet został przygotowany specjalnie na tę sesję, aby po przegłosowaniu sprowadzić go potem, przy pomocy korekt, do realnych rozmiarów?
K. Laska – Tak. To zresztą przyznał sam burmistrz mówiąc, aby radni się nie martwili, jeśli coś nie będzie wykonalne, bo w ciągu roku będziemy nawet kilka razy modyfikowali budżet i zapiszemy tylko te zadania, które są realne. To jest z gruntu nieuczciwe, ponieważ w poszczególnych działach budżetu jest dużo pieniędzy, które potem można łatwo przemieścić między działami. I wtedy traci się kontrolę nad racjonalnym wydawaniem pieniędzy na budżet zadaniowy, który powinien być raz zatwierdzony i wykonany, po czym burmistrz powinien być rozliczony z jego wykonania po upływie roku finansowego.
AM – Ale przecież na wszystkie zmiany potrzebna będzie zgoda Rady.
K. Listwon – Rada już zezwoliła na zaciągnięcie kredytu ponad miarę i ponad możliwości budżetu. Przecież burmistrz i większość radnych chce wybudować halę sportową przy ZSP Nr 1, trzy boiska, drogi i inne inwestycje. Tymczasem wszystkie one nie zostaną zrealizowane, ale kwoty już będą zarezerwowane w budżecie. Łatwiej będzie wtedy burmistrzowi przekonać radnych do realizacji innych zadań, zamieniając na przykład boisko na jakieś inne zadania.
K. Laska – Dodam, że głównie na takie, które jego zdaniem i z punktu widzenia jego wizerunku, będą lepiej przyjęte przez opinię publiczną. Uważam, że nie możemy sobie pozwalć na tak rozdęte wydatki, bo dzisiaj pieniądze trzeba bardzo skrupulatnie liczyć zanim się je wyda.
K. Listwon – To może być na przykład tak: nie wykonamy dwóch boisk, zostanie nam 800 tys. złotych, ale też w międzyczasie nie sprzedamy lokali w Carrefourze i burmistrz bardzo łatwo uzasadni radnym przeznaczenie tych pieniędzy na załatanie deficytu budżetowego, ponieważ nie możemy wykonać dochodów. I tyle będzie pożytku z tego budżetu zadaniowego. A przecież radni podnieśli ręce za boiskami, halą sportową itd.
AM – A może Panowie widzą to w tak czarnych barwach dlatego, że burmistrz nie jest z Waszej bajki i nie chcecie dostrzec w jego działaniach żadnych pozytywów?
K. Listwon – Chcielibyśmy dostrzec takie pozytywy, tym bardziej, że od początku kadencji wyrażaliśmy wolę współpracy, bo dla nas demokratyczny wybór jest mandatem społecznym, który trzeba szanować. Teraz jednak utwierdzam się w przekonaniu, że współpraca z burmistrzem nie ma większego sensu, gdyż jest on niezwykle zmienny w swoich deklaracjach. Sam sobie zaprzecza, raz krytykuje inwestycje swojego poprzednika, innym razem je wychwala.
AM – Na przykład?
K. K. Listwon – Zawsze twierdził, że nowa kotłownia gazowa jest inwestycja nietrafioną, potem że miasto musiało tak dużo płacić Spółdzielni Mieszkaniowej za wynajem kotłowni, a ta gazowa rozwiązała problem. Całkowicie gubi się w swoich opiniach i ocenach odnośnie tej samej sprawy.
K. Laska – Podstawową kwestią w tegorocznym budżecie, która legła u podstaw mojego głosowania przeciwko niemu, jest sprawa zwiększania zadłużenia miasta. Myślę, że cała Rada Miasta zagłosowałaby za wzięciem kredytu na obsługę długu, pomniejszonego o spłatę tego roku, gdyż w ten sposób zmniejszalibyśmy zadłużenie. Ale w tym budżecie nie ma inwestycji kubaturowych, na które potrzeba milionowych sum, a jednocześnie proponuje się wzięcie kredytu. Jaki więc będzie potrzebny kredyt w latach następnych, gdy trzeba będzie finansować te inwestycje, o których mówiliśmy wcześniej? Burmistrz twierdzi, że będzie zadłużał miasto jeszcze przez trzy lata, gdyż chce utrzymać tempo jego rozwoju z okresu swojego poprzednika. My się z tym nie zgadzamy! Wnioskowałem do burmistrza o zawarcie kompromisu – poprzemy jego budżet pod warunkiem, że będziemy zmniejszali zadłużenie przez rok, lub dwa oraz opracowujemy prognozę, co jest nam potrzebne w latach następnych. Uważamy, że przy takiej polityce finansowej, zadłużenie za trzy lata wzrośnie do tego stopnia, że żadne inwestycje nie będą możliwe. Na normalne utrzymanie ulic, szkół, przedszkoli itd. pieniądze są i nie ma żadnego zagrożenia. Ten kredyt to pieniądze wzięte przez burmistrza dla bezpieczeństwa jego rządzenia. Wielokrotnie mówiliśmy, że sytuacja finansowa miasta zastana przez burmistrza Krzyżanowskiego była bardzo dobra i nie było żadnego niebezpieczeństwa, że w kasie miasta zabraknie gotówki. A co on zostawi swojemu następcy?
AM – Wspominali Panowie wcześniej o kupczeniu głosami. A czy Panów ktoś próbował kupić?
K. Listwon – Powszechnie wiadomo, że nie jesteśmy do kupienia, wiec nikt ze mną nie rozmawiał.
K. Laska – Do mnie burmistrz zadzwonił przed sesją i poprosił o rozmowę. Spotkaliśmy się w dniu kiedy opracowany budżet należało już wysłać do radnych, aby mogli nad nim pracować, a on pyta gdzie są moje propozycje do budżetu. Odpowiedziałem, że czekam na projekt i ewentualne własne propozycje przedstawię na komisjach Rady. Jednak w komisji planowania przestrzennego, zarówno mój wniosek dotyczący zmniejszenia zadłużenia o 1,2 mln złotych, jak i wniosek finansowy radnego Lecha Godlewskiego, nie zostały w ogóle przedstawione przez przewodniczącego Edwarda Zalewskiego do głosowania. Następne takie przypadki będziemy już zgłaszali do organów nadzoru.
AM – Ale przecież jeszcze przed kilkunastoma miesiącami byli Panowie z radnym Zalewskim w jednym komitecie wyborczym.
K. Laska – Bez komentarza…
AM – Jaki będzie los tego budżetu?
Listwon – Nie będzie on wykonany zadaniowo, ale jeśli utrzyma się w Radzie Miasta ta większość, która budżet przyjęła, to finansowo będzie on wykonany. Moim zdaniem ujęte w nim zadania inwestycyjne są wyłącznie zadaniami intencyjnymi. Na przykład na budynek socjalny w budżecie zabezpieczono 500 tys. złotych. A gdzie pozostałe 2-2,5 mln złotych? Z pozostałymi jest bardzo podobnie.
K. Laska – Wyraźnie widać to, o czym mówiliśmy przez cały ubiegły rok. Do dzisiaj nie ma żadnej strategii, ani planu rządzenia. Upominaliśmy się niejednokrotnie o taki dokument, co w tej kadencji burmistrz jest w stanie zrobić. Bez rezultatu. Nie widać żadnej strategii rozwoju miasta i to jest najbardziej niebezpieczne.
AM – Dziękuję za rozmowę