ggg ggg ggg

Wywiad z Marzeną Małek – Pełnomocnikiem Komitetu Prawa i Sprawiedliwości

„KW”: W ostatnim czasie w lokalnej prasie ukazał się cykl artykułów, w których Marta Rajchert przedstawia okoliczności swojej rezygnacji z członkostwa w PiS. Przewijają się w nich oskarżenia pod adresem Marzeny Małek oraz Pawła Dąbrowskiego, nie tylko w kontekście ubiegłorocznych wyborów samorządowych, ale też delikatnie mówiąc nie najlepszych relacji, pomiędzy Państwem i panią Martą Rajchert.

DSC_0173

Marzena Małek: Muszę przyznać, że nie wiem czemu ma to służyć. Mam smutne wrażenie, że jest to ta sama PR-owska gra, w którą grają media ogólnopolskie. Straszą PiS-em, starają się pokazać w jak najgorszym świetle program i kandydatów tej partii. Mam wrażenie, że na poziomie naszego powiatu często dzieje się podobnie.
Ktokolwiek mnie zna, ten wie, że nie jestem człowiekiem konfliktowym, jestem raczej osobą merytoryczną i staram się zawsze zajmować pracą, a nie dyskusją. Staram się panować nad emocjami i nie reagować gwałtownie. Tymczasem zachowanie pani Marty Rajchert podyktowane jest chyba frustracją. Nie wiem dlaczego wini innych za swoje niepowodzenia i nigdy tego nie zrozumiem.

Rozumiem, że to dlatego nie komentowali Państwo wypowiedzi prasowych Pani Rajchert i nie odnosili się do nich publicznie? Domyśla się Pani jednak, że wielu mieszkańców, w tym wyborcy Marzeny Małek, oczekują na ten komentarz?

Uznałam po prostu, że mieszkańcy sami najlepiej ocenią, jak było naprawdę. Od wyborów minął już rok. W Radzyminie wygrał w demokratyczny sposób nowy burmistrz i nowa Rada Miejska, więc zajmijmy się w końcu pracą.
Myślę, że pani Marta Rajchert powinna sama odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nie uzyskała aprobaty Zarządu PiS w Warszawie do tego, by startować w wyborach na burmistrza Radzymina – po 8 latach bycia pełnomocnikiem i przewodniczącą radzymińskich struktur PiS. Dla mnie samej propozycja kandydowania na burmistrza Radzymina była dużym zaskoczeniem, bo do ostatniego momentu sądziłam, że to ona będzie kandydatką.

Zdecydowała się Pani wystartować i okazało się, że na kampanię wyborczą miała Pani tylko miesiąc…

Błędem było przekonanie, że to czas krótki, ale wystarczający. Było go zdecydowanie za mało, ale trzeba sytuację oceniać na trzeźwo i nie płakać nad rozlanym mlekiem. Ostatecznie wygrał lepszy, bardziej przygotowany, ten, który odrobił pracę domową. Wygrał pan Krzysztof Chaciński dużą ilością głosów i przewagą nad przeciwnikami. Ja szanuję ten wybór i bardzo nowemu burmistrzowi kibicuję. Jeśli jego sukces będzie sukcesem Radzymina, to jest dla mnie najważniejsze! Liczy się dobro gminy, a nie ambicje osobiste kandydatów. Zmiana w Radzyminie była potrzebna.

Przed rozmową wspomniała Pani, że jeżeli ktoś wraca do tematu Pani kampanii burmistrzowskiej, to powinien być sprawiedliwy w jej ocenach. Czy możemy rozwinąć ten wątek?

Zaraz po wyborach pani Marta Rajchert kpiła z wyników Prawa i Sprawiedliwości. Nie wygrałam w wyborach na burmistrza Radzymina, ale moją kandydaturę do sejmiku mazowieckiego poparło 3239 wyborców. Lista powiatowa PiS zdobyła dwa razy więcej głosów niż 4 lata wcześniej. Nie najlepszy był wynik w gminie, ale tu należałoby raczej zapytać, co p. Marta Rajchert zrobiła dla wzmocnienia (a może osłabienia?) struktur? Dlaczego wielu radnych PiS z kadencji 2010-14 w tych wyborach wystartowało z innych list? Co takiego zdarzyło się przez te 4 lata, że część osób odeszła? Ja wykazałam dobrą wolę. Dowodem tego było wystawienie Pani Marty z jedynki w wyborach do Rady Powiatu. Myślę, że to pokazuje chęć współpracy z mojej strony. Stawiałam na kompromis i współpracę. Czas pokazał, że niektórzy z nas myślą o sukcesie grupy, a inni dbają tylko o swój własny interes. Gdyby w powiecie rządził PiS, być może Pani Marta nie mogłaby liczyć na stanowisko członka zarządu?

Kto zdecydował, że Pani Rajchert dostała jedynkę na liście do powiatu?

To była tylko i wyłącznie moja dobra wola, bo ja miałam wówczas wszelakie pełnomocnictwa, a na dodatek poproszono mnie, żebym to ja startowała z jedynki do powiatu, gdyż niemal każdy startujący na wójta czy burmistrza tak robi. Wszyscy wokół mówili mi „co ty robisz?, takich rzeczy się nie robi”. Uznałam, że mam za mało danych po temu, by przekreślać całą jej wcześniejszą pracę. Zachowałam się po ludzku uznając, że p. Marta pracowała wcześniej na rzecz PiS i dlatego nie należy jej „wycinać”. Zaoferowałam więc jej jedynkę na liście do powiatu, która dawała gwarancję uzyskania mandatu. Wiadomo, że wielu wyborców, którzy nie mają preferencji personalnych, ale popierają daną partię, głosują niejako z automatu na pierwszą osobę na liście. Oczywiste było, że start z jedynki to gwarancja uzyskania mandatu radnej powiatu.

Z tej listy startował jednak też Pani Ojciec, Paweł Dąbrowski?

Tak i właśnie dlatego, że to mój ojciec, nie chciałam, by zarzucano mi nepotyzm, nie faworyzowałam go i musiał startować dopiero z 3-go miejsca na liście. Zatem jego wynik 900 głosów był sukcesem osobistym, a nie sukcesem dobrego miejsca na liście. Mój ojciec zdobył mandat z trójki, miał dużo lepszy wynik niż druga osoba na liście. Było to zatem poparcie tych wyborców, którzy go znają i doceniają jego wieloletnią pracę w samorządzie. Podobnie pani Maria ze Słupna też na „swoje nazwisko” wzięła 600 głosów, czyli ta lista zapracowała osobami przeze mnie wystawionymi. Dlatego powtórzę raz jeszcze, że ja swoją dobrą wolę wykazałam i uważam, że w ten sposób udowodniłam, iż nie chcę się kłócić, że jestem otwarta na współpracę dla dobra gm. Radzymin. Nie chciałam, by osobiste animozje wzięły górę. Czas pokazał, że druga strona myślała jedynie o własnych korzyściach.

Tymczasem w korespondencji do Zarządu Powiatowego PiS z dn. 1.XII 2014, ujawnionej ostatnio na łamach prasy, Marta Rajchert napisała: „Być może wynik wyborczy byłby lepszy, gdyby pani Małek i pan Dąbrowski skoncentrowali swoje działania na przekonywaniu wyborców (…) zamiast dyskredytować przedstawicieli radzymińskiego PiS (w tym mnie), których najwyraźniej chcieli widzieć w roli swoich rywali politycznych.”

W świetle tego co powiedziałam wcześniej, wyraźnie widać, że jej korespondencja jest bardzo subiektywna. Sugerowano mi, by uniemożliwić p. Rajchert start z listy PiS-u. Miałam chyba za dobre serce i to się zemściło. Do mnie dotarło szereg zgłoszeń od członków PiS w Radzyminie, którzy tę sytuację widzą odwrotnie. Nie będę jednak „grać” listami, ani bawić się w donosy. To nie mój poziom. Poza tym nadal mamy tajemnicę korespondencji, którą ja szanuję. Wolę skupić się na faktach, a te są dla p. Marty Rajchert miażdżące.

DSC_0175

Jak wiemy, ostatecznie znalazła się w Radzie Powiatu w tzw. koalicji „wszyscy bez PiS”…

PiS zdobył 15 z 29 mandatów i mógł rządzić samodzielnie. Pani Marta Rajchert na pół godziny przed sesją, na której wybierano starostę, deklarowała poparcie dla kandydata PiS, co mogą potwierdzić wszyscy obecni na tym spotkaniu radni. Niedługo później zachowała się niehonorowo i złamała wcześniejszą obietnicę popierając na stanowisko starosty drugą osobę, która też uzyskała mandat z listy PiS i natychmiast odcięła się od tego ugrupowania. Później dołączyła do nich trzecia osoba. I każda z tych trzech osób realnie skorzystała na „zmianie poglądów”.
Pani Marta Rajchert została wybrana na członka zarządu powiatu. Tymczasem jej mąż pełni funkcję pełnomocnika ds. promocji w Urzędzie Miejskim w Wołominie przy nowej Pani Burmistrz. A ja? Do końca kwietnia 2015 r. byłam w Wołominie dyrektorem Miejskiego Domu Kultury… Generalne, ja nie mam żalu, ponieważ uważam, że każdy ma prawo dobierać kadrę, tak jak chce.

W praktyce stało się już chyba rzeczą normalną, że zmienia się barwy polityczne?

Oczywiście, i ja też to rozumiem, jednak ostateczną ocenę pozostawiam wyborcom. Uważam, że powinno być to zorganizowane na szczeblu krajowym, że jeżeli wybiorą Cię wyborcy PiS-u, a Ty zmieniasz barwy, to automatycznie tracisz mandat. Niestety, póki co, mamy takie prawo, że zmiana barw w trakcie trwania kadencji jest legalna, ale uważam, że trzeba to czynić z większą klasą. Można zrozumieć, że ktoś zmienia barwy, bo nie zgadza się z polityką ugrupowania, ale gdy zmienia barwy i natychmiast dostaje funkcję, etat, stanowisko – tu moja ocena jest jednoznaczna. Sądzę, że podobnie widzi to większość Polaków.

W takim razie, proszę nam jeszcze powiedzieć, czym obecnie zajmuje się Marzena Małek?

Rzeczywiście są różne dywagacje na temat tego, gdzie ja pracuję, ponieważ byłam widywana z panem Prezydentem Andrzejem Dudą, czy też w jego bliskim otoczeniu i ludzie snują na tej podstawie różne domysły (śmiech).
Tak naprawdę można powiedzieć, że jestem w tej chwili szefem sztabu kampanii wyborczej posła Jacka Sasina i głównie w to się angażuję. Zajmuję się również pracą na rzecz kultury ogólnopolskiej, otrzymuję różnorakie zlecenia dotyczące wprowadzenia strategii rozwoju kultury regulaminów, pracy w kulturze, opinii, statystyk i tego typu rzeczy. Pracuję w tym na czym się znam. Jak osiągnę to, do czego zmierzam, wówczas na pewno głośno się tym pochwalę.

Gwoli ścisłości dodajmy, że jest Pani także Pełnomocnikiem Komitetu Prawa i Sprawiedliwości w Radzyminie.

Oczywiście. Bardzo się cieszę, że PiS w Radzyminie rośnie w siłę. W ostatnim czasie nasze szeregi zasiliło 15 nowych członków, którzy deklaracje składali dużo wcześniej, jednakże z niewiadomych przyczyn deklaracje zaginęły gdzieś po drodze i nigdy nie zostały przedstawione na Zarządzie.
Oprócz tego mam kilka kolejnych deklaracji, także radzymiński komitet ma się obecnie bardzo dobrze. Zajmowałam się wyborami prezydenckimi, obecnie zajmuję się wyborami parlamentarnymi.
Jak widać, zawsze staram się pracować na sto procent i nie obawiam się oceny swojej pracy.
Na pewno czekają mnie jeszcze jedne wybory, tym razem wewnętrzne, jako pełnomocnika, które zapewne odbędą się na wiosnę. Oczywiście poddam się głosowaniu kilkudziesięciu działaczy naszych lokalnych struktur, którzy zdecydują, czy chcą, abym dalej była szefem czy nie. Jeżeli ktoś chce działać społecznie na rzecz naszej partii, jest zdecydowany podpisać deklarację, to zapraszam serdecznie, jestem otwarta na współpracę.

Dziękuję za rozmowę.

(Rafał S. Lewandowski)

5 790 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
PIERWSZY DZIEŃ BADAŃ DLA ROLNIKÓW JUŻ ZA NAMI

21 września od miejscowości Gzy w powiecie pułtuskim pod miejscową remizą OSP rozpoczęto badania rolników w Mobilnym Gabinecie USG. Na...

Zamknij